Odejście Lionela Messiego wywołało szok u kibiców Barcelony. Argentyńczyk w klubie spędził ponad 20 lat i jest jego legendą. Musiał jednak zmienić pracodawcę ze względów proceduralnych. Messi trafił ostatecznie do Paris Saint-Germain.
Gdyby nie problemy finansowe, Leo Messi w dalszym ciągu występowałby na Camp Nou. Argentyńczyk zrzekł się nawet 50 procent wynagrodzenia, aby pozostać w stolicy Katalonii. Obecny prezydent Joan Laporta nie chciał jednak jeszcze mocniej zadłużać klubu, który ma problemy z płynnością finansową.
Jose Elias, czyli osoba, która pomagała Joanowi Laporcie uzyskać gwarancje bankowe, uważa, że odejście Messiego było słuszną decyzją.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: Kibice Realu pytają czy to Cristiano Ronaldo?
- Odejście Messiego mnie zabolało, ale podjęto właściwą decyzję. Myślę, że powinien był odejść rok wcześniej, żeby klub zarobił. Zostaliśmy bez Messiego i bez pieniędzy, to głupota - mówił dla radia Cadena SER.
Elias pochwalił także Laportę, według którego, jest to osoba, która wyprowadzi Barcelonę z kryzysu.
- Laporta ma niesamowitą charyzmę, miał dyscyplinę i pokorę, by otoczyć się dobrymi ludźmi. Mamy jedne z najlepszych osób do przeniesienia tego klubu na wyższy poziom. Jestem pod tym względem spokojny. Trzeba dać im czas - dodał.
FC Barcelona po dwóch porażkach w Lidze Mistrzów jest pod ścianą. W środę zagra na Camp Nou z Dynamem Kijów. Początek meczu o godz. 18:45.
Zobacz także:
Wie o Bayernie wszystko. Mówi nam, co będzie z Lewandowskim
Zaskakujące doniesienia ws. Sousy i Legii
Czytaj całość