Wisła Płock nie dała rady Lechowi Poznań. "Problemy były już przed meczem"

PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Maciej Bartoszek
PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Maciej Bartoszek

Wisła Płock nie przetrwała naporu Lecha Poznań i poległa przy Bułgarskiej 1:4. - Nasze problemy zaczęły się już przed pierwszym gwizdkiem - przyznał gorzko trener "Nafciarzy", Maciej Bartoszek.

- Borykaliśmy się z kontuzją Rafała Wolskiego, kartkową absencją Jakuba Rzeźniczaka, a na rozgrzewce wypadł nam jeszcze Dominik Furman, który doznał urazu mięśnia dwugłowego. Przystąpiliśmy do gry bez trzech kluczowych zawodników - wyliczył opiekun płocczan.

- Mimo tych kłopotów, konsekwentnie realizowaliśmy założenia i pierwsza połowa wyglądała dobrze w naszym wykonaniu. W drugiej niestety po raz kolejny nie ustrzegliśmy się bardzo prostego błędu, po którym padł gol na 1:2. Biorąc pod uwagę klasę rywala, ten moment ustawił mecz. Było nam naprawdę ciężko, staraliśmy się wyrównać, lecz nadziewaliśmy się na groźne kontry Lecha i nie byliśmy w stanie niczym odpowiedzieć. Przez to po raz kolejny z wracamy z wyjazdu bez punktów - dodał Maciej Bartoszek.

Szkoleniowiec gospodarzy Maciej Skorża doskonale wiedział, jak nieskuteczna jest poza domem Wisła (ma komplet siedmiu porażek), lecz był ostrożny. - Mimo kiepskich wyników, płocczanie wcale tak źle w tych spotkaniach nie grali. Mieli niezłe występy we Wrocławiu, Zabrzu czy Łęcznej, gdzie prowadzili nawet 2:0. Wiedzieliśmy, że to będzie trudny przeciwnik. Straciliśmy zresztą gola po stałym fragmencie i przez jakiś czas graliśmy nerwowo. Na szczęście w drugiej połowie wszystko uporządkowaliśmy i zepchnęliśmy Wisłę do obrony. Cieszę się z pierwszej bramki Radosława Murawskiego, bardzo ważnej dla niego. Chcę też jednak podkreślić rolę Mikaela Ishaka, który miał ogromny wkład w to trafienie. Bardzo pomogli nam również kibice. Był moment, w którym nie graliśmy wielkiego meczu, ale ciągle czuliśmy wsparcie trybun - stwierdził.

Skorża jest zadowolony z wyborów personalnych. - Zrobiłem cztery zmiany w składzie w porównaniu do meczu w Warszawie. Chciałem dać pograć niektórym zawodnikom, dać też impuls i cieszę się, że ci, na których postawiłem, pokazali dobry poziom. Chwaliłem już Murawskiego. Barry Douglas miał ciężko, bo szybko dostał żółtą kartkę, ale dał radę. Daniego Ramireza świetnie znamy, jestem też usatysfakcjonowany postawą Joela Pereiry - oznajmił.

Czytaj także:
"Ale będzie dobrze?" Pytał w karetce 15 razy. Prawda była dramatyczna
To może być rewolucja! Kryptowaluty wkraczają do świata sportu, szlak przeciera Lionel Messi

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Oryginalna akcja zespołu Piotra Zielińskiego

Źródło artykułu: