W wyjściowym składzie Lechii Gdańsk co prawda znalazło się sześciu zawodników, którzy nie wystąpili w meczu z Górnikiem Zabrze, jednak i tak Tomasz Kaczmarek posłał skład, który miał obowiązek pewnie pokonać Świt. Gospodarze nie zdecydowali się od początku zamurować bramki i pierwszą akcję przeprowadzili gospodarze.
Trzecioligowiec, który zajmuje w swojej grupie 5. miejsce, a w weekend pokonał Pilicę Białobrzegi szybko jednak wpadł w tarapaty. Po tym, jak w 5. minucie Patryk Cieślak sfaulował Ilkaya Durmusa początkowo arbiter nie zareagował, jednak został przywołany przez arbitra VAR. Ostatecznie po rzucie karnym wykonanym pewnie przez Turka, Lechia wyszła na prowadzenie.
Świt starał się szybko odgryźć. Aktywny był przede wszystkim Filip Kowalczyk. Wychowanek Agrykoli Warszawa oddał trzy strzały do przerwy, brakowało mu jednak jakości w wykończeniu. Gdy piłkarze Lechii podchodzili pod pole karne rywala, dobrze zorganizowani rywale z Mazowsza momentalnie parkowali "autobus", co mocno krzyżowało szyki faworytowi. Trzecioligowcy potrafili też błyskawicznie przenosić grę w dalsze rejony. Lechii grało się trudno, do przerwy mieliśmy rezultat 0:1.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za gol w Polsce! Można oglądać godzinami
Druga połowa zaczęła się sensacyjnie! Od samego początku zaatakował Świt i po stałym fragmencie gry do piłki w polu karnym rywala doszedł Arkadiusz Gajewski, który ograł Jarosława Kubickiego i doskonałym strzałem wyrównał wynik spotkania! Wydawało się, że ta sytuacja będzie otrzeźwieniem dla Lechii, tak jednak nie było! Kolejną doskonałą szansę miał Marcel Niesłuchowski, którego uderzenie doskonale obronił Zlatan Alomerović. Lechia zaczęła grać bardzo niepewnie na boisku.
Pierwszą akcję w drugiej połowie gdańszczanie przeprowadzili dopiero w 57. minucie, kiedy Durmus uderzył głową w poprzeczkę! Trener Kaczmarek przeprowadził dwie zmiany i tuż po tym, gdy ambitnie w pole karne wszedł Łukasz Zwoliński jego rywale wzięli go w kleszcze. Sędzia Grzegorz Kawałko podyktował rzut karny, jednak odwołał swoją decyzję!
Lechia zaczynała grać coraz lepiej, ale Kubicki popełnił koszmarny w skutkach błąd w przyjęciu piłki, która odbiła mu się od pięty. Ofensywną akcję przeprowadził Filip Kowalczyk, który oddał strzał na bramkę Alomerovicia. Piłka odbiła się rykoszetem od Bartosza Kopacza i wpadła do bramki! Świt mógł przegrywać 1:2, a prowadził 2:1. Sensacja wisiała w powietrzu!
Lechia przegrywała po raz pierwszy od 22 sierpnia! Od tego czasu gdańszczanie zanotowali na wszystkich szczeblach siedem meczów bez porażki - wygrali pięć spotkań i dwa zremisowali, awansując na podium PKO Ekstraklasy. W Nowym Dworze Mazowieckim bili głową w mur.
Lechia grała przede wszystkim długie piłki w pole karne, od ekstraklasowca powinno się wymagać o wiele więcej. W 87. minucie po dośrodkowaniu Durmusa, piłkę głową do bramki skierował Zwoliński. Ten jednak był na zdecydowanym spalonym. Świt nie dał sobie wbić gola i awansował do kolejnej rundy Fortuna Pucharu Polski!
Świt Nowy Dwór Mazowiecki - Lechia Gdańsk 2:1 (0:1)
0:1 - Ilkay Durmus 8' (k.)
1:1 - Arkadiusz Gajewski 47'
2:1 - Filip Kowalczyk 63'
Składy:
Świt Nowy Dwór Mazowiecki: Jakub Lemanowicz - Sebastian Cuch, Mateusz Długołęcki, Radosław Kamiński, Patryk Cieślak - Łukasz Sosnowski, Szymon Kuźma - Jacek Tkaczyk, Marcel Niesłuchowski (81' Jan Nawotczyński), Arkadiusz Gajewski (90+2' Marcel Bykowski) - Filip Kowalczyk (74' Karol Drwęcki).
Lechia Gdańsk: Zlatan Alomerović - Mateusz Żukowski (77' Mykoła Musolitin), Bartosz Kopacz, Mario Maloca, Conrado (80' Miłosz Szczepański) - Jakub Kałuziński (58' Jan Biegański), Jarosław Kubicki - Ilkay Durmus, Marco Terrazzino (77' Łukasz Zjawiński), Bassekou Diabate (58' Kacper Sezonienko) - Łukasz Zwoliński.
Żółte kartki: Cuch (Świt), Biegański, Alomerović, Szczepański (Lechia).
Sędzia: Grzegorz Kawałko (Białystok).