Lech Poznań niespecjalnie się zmęczył. Historyczny mecz w Skierniewicach

PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: Kamil Sabiłło (z lewej) i Dani Ramirez (z prawej) w walce o piłkę
PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: Kamil Sabiłło (z lewej) i Dani Ramirez (z prawej) w walce o piłkę

Lider PKO Ekstraklasy przechodzi dalej w Fortuna Pucharze Polski. W 1/16 finału rozgrywek Kolejorz pokonał w Skierniewicach trzecioligową Unię 2:0.

Ze Skierniewic - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty

Jak zawsze w takich przypadkach, gdy czołowa drużyna PKO Ekstraklasy przyjeżdża na teren trzecioligowca, tym meczem żyje całe miasto. Kibice Unii wciąż mają w pamięci spotkanie sprzed dwóch lat, kiedy to do Skierniewic przyjechał ówczesny mistrz Polski Piast Gliwice i wygrał, ale dopiero po dogrywce. W tym roku znów Unia zyskała prawo gry w Fortuna Pucharze Polski dzięki triumfowi w okręgowym Pucharze Polski PZPN. Dzięki wygranej z Concordią Elbląg w 1/32 finału, klub z województwa łódzkiego wyrównał najlepsze osiągnięcie w historii.

- Pod względem mentalnym podchodzimy do tego meczu jak do każdego innego, ale wiemy, z czym się je Puchar Polski. Mniejsze, niżej notowane kluby podchodzą do tego, jak do Ligi Mistrzów. To dla nich jest coś fantastycznego, dlatego musimy nastawiać się tak samo jak do starcia z Legią Warszawa - zapowiadał w Lech TV Michał Skóraś.

Lider PKO Ekstraklasy nie forsował tempa, a i tak szybko objął prowadzenie. W 9. minucie cytowany Skóraś popsiał się efektownym zagraniem podeszwą, które okazało się asystą przy golu Daniego Ramireza. Gospodarzy stać było tylko na dośrodkowania ze skrzydeł, które z łatwością wyłapywał Bartosz Mrozek.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozalny gol na Ukrainie. Jak to wpadło?!

Tymczasem po 21 minutach gry Kolejorz prowadził już 2:0. Wrzutkę Ramireza z lewej strony pechowo zamknął Bartosz Broniarek, uprzedzając Artura Sobiecha. Wydawało się, że ekipie trenera Piotra Kocęby odechciało się już grać, ale nic bardziej mylnego. W ostatnim kwadransie pierwszej części gry pod obiema bramkami działo się więcej.

W 34. minucie skierniewiczanie mieli rzut wolny po faulu na Kamilu Sabille. Ten udało im się zamienić na rzut rożny, po którym mocno w kierunku bramki huknął Damian Makuch, ale piłka poleciała minimalnie obok słupka. Na tę szansę odpowiedział Lech nieudanym strzałem Sobiecha. Po chwili kolejną szansę miał Makuch, tym razem z prawej strony, lecz golkiper Lecha nie dał się zaskoczyć.

Po zmianie stron piłkarze Unii chcieli zaryzykować, ale nie za bardzo byli w stanie. W 52. minucie uderzenie Ramireza obronił Wlazłowski. Po chwili dośrodkowanie Stępnia wyłapał Mrozek. Szalonych ataków z obu stron już do końca spotkania nie oglądaliśmy.

Z sytuacji, które potencjalnie mogły zakończyć się bramkami warto odnotować centrostrzał z rzutu wolnego rezerwowego Macieja Wilanowskiego. Parę razy zakotłowało się też pod bramką gospodarzy, lecz Mateusz Wlazłowski robił co tylko mógł, by nie wyciągać już piłki z siatki tego popołudnia. Przelobować go próbował Amaral, lecz pomylił się o kilka centymetrów.

Tym samym, bez większego wysiłku, awans ekipy z Wielkopolski do 1/8 finału Fortuna Pucharu Polski stał się faktem. Mecze tej fazy odbędą się na początku grudnia.

Unia Skierniewice - Lech Poznań 0:2 (0:1)
0:1 - Dani Ramirez 9' 
0:2 - Bartosz Broniarek 21' - sam.

Składy:

Unia: Mateusz Wlazłowski - Damian Makuch (80' Piotr Kłąb), Bartosz Winkler, Mateusz Stępień (80' Piotr Drabik), Konrad Kowalczyk - Bartosz Broniarek, Ignacy Ogłoziński, Kamil Waśniowski (60' Miłosz Nowak), Andrzej Krajewski (67' Jakub Jasiński) - Kamil Sabiłło, Hubert Berłowski (66' Maciej Wilanowski).

Lech: Bartosz Mrozek - Alan Czerwiński, Mateusz Skrzypczak, Tomas Rogne, Barry Douglas - Michał Skóraś (70' Antoni Kozubal), Radosław Murawski (79' Jakub Kamiński), Nika Kvekveskiri (70' Norbert Pacławski), Roko Baturina (58' Joao Amaral) - Dani Ramirez (79' Loua Adriel D'Avila Ba) - Artur Sobiech.

Sędziował: Patryk Gryckiewicz (Toruń).

Żółte kartki: Stępień, Jasiński (Unia) - Sobiech, Amaral (Lech)

---
Lechia Zielona Góra - Arka Gdynia 0:1 (0:0)

0:1 - Jerzy Tomal 90+4'
Czytaj też: Koniec sprawy. PZPN musi zapłacić odszkodowanie

Źródło artykułu: