Dymisja w Lechii Gdańsk. Wszystko przez wpis na Twitterze

Materiały prasowe / Stadion Energa Gdańsk / Na zdjęciu: stadion w Gdańsku
Materiały prasowe / Stadion Energa Gdańsk / Na zdjęciu: stadion w Gdańsku

Zaiskrzyło między Lechią a Arką na Twitterze po meczach Pucharu Polski. Okazuje się, że ma to swoje konsekwencje. Do dymisji podał się rzecznik gdańskiego klubu. O wszystkim poinformował za pomocą mediów społecznościowych.

- Sport to ogromne emocje i wczoraj było ich zdecydowanie za dużo. Przepraszam wszystkich, których uraził mój wczorajszy wpis i informuję, że w związku z tym dzisiaj podałem się do dymisji. Do zobaczenia na sportowym szlaku - poinformował Michał Żurawski, rzecznik prasowy Lechii Gdańsk.

Jego komunikat jest związany z tym, co działo się na Twitterze we wtorek. Po meczach Pucharu Polski zaiskrzyło na linii Lechia - Arka Gdynia.

Gdańszczanie wrócili na tarczy z Nowego Dworu Mazowieckiego. Przedstawiciel PKO Ekstraklasy skompromitował się w meczu 1/16 Fortuna Pucharu Polski z trzecioligowym (4. klasa rozgrywkowa) Świtem i sensacyjnie przegrał 1:2. Gdynianie z kolei pokonali Lechię Zielona Góra 1:0 i wbili szpileczkę odwiecznemu rywalowi.

"Pokonaliśmy jedną Lechię, a odpadły dwie" - skwitowano z humorem w tweecie. Odpowiedź przyszła niedługo, ale - dla wielu - była mocno przesadzona i bez odpowiedniego wyczucia.

"Arka Gdynia jak dobrze widzieć, że wciąż macie ten kompleks niższości. To była jedyna Lechia, jaką mogliście pokonać i długo się to nie zmieni, bo my do Fortuna 1. Ligi się nie wybieramy, a wam PKO Ekstraklasa nie grozi" - "odgryzła" się Lechia na portalu społecznościowym.

Nawet kibice gdańskiego klubu skrytykowali ten wpis. Pojawiło się sporo mocnych opinii na ten temat. W efekcie rzecznik Lechii Michał Żurawski postanowił podać się do dymisji.

Czytaj także:
"Ale będzie dobrze?" Pytał w karetce 15 razy. Prawda była dramatyczna
To może być rewolucja! Kryptowaluty wkraczają do świata sportu, szlak przeciera Lionel Messi

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozalny gol na Ukrainie. Jak to wpadło?!

Źródło artykułu: