Bojar 11 kwietnia, w konfrontacji z Kolejorzem poślizgnął się na leżącym obok murawy gumolicie i upadł tak niefortunnie, że złamał kość strzałkową i uszkodził staw skokowy. Tydzień później zawodnik przeszedł w Piekarach Śląskich poważną operację.
W pierwszych dniach czerwca pomocnik Piasta rozpoczął rehabilitację pod okiem specjalistów z Krakowa, na początku sierpnia wszedł w lekki trening. Z dnia na dzień z jego nogą jest coraz lepiej. - Obecnie przebywam wraz z zespołem na zgrupowaniu w Wiśle. Już naprawdę dużo mogę robić. Część treningu przeprowadzam z drużyną. Jednak, kiedy koledzy ćwiczą elementy, w których jest już kontakt z przeciwnikiem, to ja biegam sobie wokół boiska, bo jeszcze tego nie wolno mi robić - wyjaśnił Marcin Bojarski w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Przed pomocnikiem gliwiczan jeszcze długa droga. Do gry będzie gotowy nie wcześniej niż za miesiąc. - Sądzę, że na początku października będę już mógł normalnie trenować - powiedział. Kiedy wróci na boisko? - Jeżeli będzie to tak dobrze przebiegało, to myślę, że w połowie października będę do dyspozycji trenera. Wiadomo jednak, że przy takim urazie, jaki mnie spotkał, różnie z tym może być - zakończył.