Nad Legią Warszawa od dłuższego czasu znajdują się czarne chmury. Mimo bardzo dobrych wyników w Lidze Europy, w krajowych rozgrywkach sytuacja jest tragiczna. Wojskowi aktualnie zajmują 15. miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy i tylko punkt dzieli ich od strefy spadkowej.
Nad pewnym aspektem polityki kontraktowej klubu ze stolicy nachylił się Bogusław Leśnodorski w programie "Stan futbolu", emitowanym na Weszło TV oraz w TVP Sport.
- Ja się zawsze dziwię pochwałom dla takich graczy jak Mahir Emreli czy Lirim Kastrati. To już od lat tak jest, że tacy gracze przychodzą, zagrają coś na świeżości, a w piłce nożnej liczy się wyłącznie powtarzalność. Oceniajmy transfery po kilku miesiącach. Poważni piłkarze w poważnej piłce mają kontrakty na pięć lat. Jak Legia podpisuje zawodników na rok czy dwa, to ci goście i tak z góry wiedzą, że w razie problemów zaraz się stąd zawiną - powiedział we wspomnianym programie.
ZOBACZ WIDEO: Gwiazdor Bayernu dał prawdziwy popis! Lewandowski i koledzy dumni
Konflikt pomiędzy współwłaścicielami Legii, czyli Leśnodorskim oraz Dariuszem Mioduski trwał do 2017 roku. Wtedy drugi z wymienionych odkupił udziały i stał się prezesem stołecznego klubu.
"Spór właścicieli, który niepotrzebnie stał się elementem życia publicznego, dla dobra Legii nie powinien trwać ani dnia, ani godziny dłużej. Stąd moja decyzja o rezygnacji" - poinformował wtedy w swoim oświadczeniu były prezes Wojskowych.
Od tego momentu Leśnodorskiemu zdarza się krytykować publicznie rządy Mioduskiego, zwracając uwagę na popełniane przez niego błędy.
Przeżył gehennę. Teraz chce iść śladem Buksy i Frankowskiego
Napoli zagra w derbach przykrytych kurzem