Stanął ze śmiercią twarzą w twarz

W stanie upojenia alkoholowego usiadł za kółkiem. Ujechał tylko 50 metrów. Rozpędzone do 120 kilometrów na godzinę auto uderzyło w słup, a Tony Adams cudem uszedł z życiem. W sądzie cudu jednak nie było. I następne tygodnie spędził za kratkami.

Jakub Tuchaj
Jakub Tuchaj
Tony Adams Getty Images / Tim Merry - WPA Pool / Na zdjęciu: Tony Adams
Jako 14-latek podpisał swój pierwszy kontrakt z Arsenalem. Co ciekawe, operacja dokonała się w toalecie. Kuriozalne miejsce nie miało jednak żadnego wpływu na dalsze losy obrońcy, który do dziś jest uważany za legendę "Kanonierów".

Już trzy lata później zadebiutował w pierwszym składzie zespołu z Londynu. Został tym samym drugim najmłodszym piłkarzem w historii klubu.

- Okropnie się denerwowałem. Trząsłem się jeszcze godzinę po meczu. Jakimś cudem udało mi się prawidłowo założyć koszulkę i numer 5 widniał na moich plecach, ale spodenki założyłem tył na przód - wyznał Tony Adams w swojej autobiografii.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rozklepali rywala, a potem... Kapitalna bramka piłkarza Realu Madryt!

Demony poza boiskiem

Słabość do alkoholu miał już w wieku 17 lat. Spożywał wówczas napój alkoholowy, który był połączeniem jasnego piwa i lemoniady. Później przerzucił się na piwo. Rozsmakował się w Guinnessie. Nocne przesiadywanie w pubach i zabawy do rana w dyskotekach stały się podstawowym zajęciem młodego piłkarza. Nałóg momentami stawał się tak mocny, że Adams posuwał się aż do kradzieży.

- Poszedłem do psychoterapeuty, próbując to rozgryźć. Zapytał, czy kiedykolwiek zrobiłem jakąkolwiek z 20 rzeczy, aby zdobyć alkohol, wliczając w to kradzież. Powiedziałem, że nie. Później przypomniałem sobie, jak w jednym pubie pochylałem się i napełniałem kufel piwem z beczki, gdy personel baru był poza zasięgiem - opowiada legendarny piłkarz Arsenalu.

Adams coraz częściej przesiadywał w pubach. Pił coraz więcej piwa. Jego licznik dobijał nawet do 20 kufli Guinnessa. Po porażce z Holandią w finałach Euro 1988 piłkarze topili smutki w alkoholu. Następnego dnia 22-letniego wówczas defensora, w mokrym spaniu obudziła hotelowa pokojówka. Wieść rozeszła się po całej drużynie. Tony stał się obiektem drwin kolegów z szatni.

Nałóg osiągnął apogeum w 1990 roku. Po sowicie zakrapianej imprezie Adams postanowił samochodem pojechać na lotnisko, aby wspólnie z drużyną wylecieć na posezonowe zgrupowanie. Udało mu się przejechać tylko 50 metrów. Auto z prędkością 120 kilometrów na godzinę, uderzyło w słup telegraficzny, a sam zawodnik został odrzucony na drugą stronę ulicy i zatrzymał się na frontowej ścianie domu. To cud, że przeżył.

Na sali sądowej obyło się bez cudu. Piłkarz otrzymał wyrok dziewięciu miesięcy pozbawienia wolności. Ostatecznie za dobre sprawowanie został on skrócony do 58 dni, a piłkarz dołączył do zespołu i jeszcze w tym samym sezonie zdobył tytuł mistrza Anglii.

- Strażnik złapał mnie za ramię, mówiąc, że mu przykro, ale musi to zrobić. I zaprowadził mnie do celi w podziemiach sądu. Jeden za to poprosił mnie o autograf dla syna. Wciąż starałem się być miłym facetem, więc podpisywałem kolejne podsuwane mi kawałki papieru. Nadal nie docierało do mnie, że właśnie idę do więzienia - opowiada w swojej książce Adams.

Odbicie od dna

Więzienne doświadczenie Anglika nie nauczyło go, że nie powinno się przesadzać z alkoholem. Po powrocie na murawie prezentował się solidnie, ale poza boiskiem rozpadało się jego życie.

Gazety bulwarowe coraz częściej informowały o jego pijackich ekscesach. A nocne wyjścia do klubów, awantury i liczne bijatyki stały się jego chlebem powszednim. Picie traktował już jako codzienną rutynę i wypełniał nim swój wolny czas. Powoli rozpadało się także jego małżeństwo.

Od pamiętnej porażki z Niemcami w półfinale Euro 1996, którego organizatorami byli Anglicy, aż do września obrońca codziennie wlewał w siebie hektolitry whiskey. Przestał być kapitanem Anglii. Zapominał o obowiązkach klubowych. Dotknął dna i poczuł potrzebę odmiany. Zauważył, że przegrywa swoje życie. Publicznie przyznał się do alkoholizmu i stanął do walki z nałogiem.

Cztery lata później w wyniku własnych doświadczeń, Adams założył Sporting Chance Clinic, fundację charytatywną, której celem jest leczenie, poradnictwo i wsparcie sportowców uzależnionych od alkoholu, narkotyków czy hazardu. Patronami są między innymi: Kate Hoey, Alex Rae czy Elton John. Były kolega z drużyny Adamsa z Arsenalu, Paul Merson, także alkoholik, jest również patronem organizacji charytatywnej.

W 1998 roku ukazała się jego autobiografia "Uzależniony". Była to swojego rodzaju spowiedź. Piłkarz ujawnił w niej wszystkie fakty o swoim nałogu, opowiedział o zmaganiach, by przestać pić. Książka spotkała się z uznaniem krytyków i została bestsellerem.

Powrót do zdrowia to w dużej mierze wkład Arsène'a Wengera. Zreformował on praktyki żywieniowe klubu i styl życia graczy. Poprawa reżimu prawdopodobnie przedłużyła jego karierę o kilka lat. Adams wykorzystał szansę i poprowadził klub do dwóch wygranych w Premier League oraz Pucharu Anglii.

W barwach "Kanonierów" rozegrał 668 meczów i jest najbardziej utytułowanym kapitanem w historii klubu. Dzięki temu piłkarz zyskał przydomek "Mr. Arsenal".

Aktualnie, Tony Adams pracuje jako ekspert w Premier League Productions i Sky Sports.

Czytaj także:
"El Loco" - ulubiony bramkarz Pablo Escobara
Historia Joeya Bartona, czyli krótki poradnik, jak zniszczyć sobie życie

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×