Marcowe spotkanie z Andorą w Warszawie pokazało, że drużyna Koldo Alvareza nie należy do przyjemnych. Biało-Czerwoni wygrali 3:0, i po dłuższym czasie można odnieść wrażenie, że zwycięstwo przyszło naszym graczom z łatwością. Nie do końca tak jednak było. Andora sprawiła polskiej drużynie sporo problemów, dobrze się broniła i dopiero bramki Roberta Lewandowskiego zrobiły w tym meczu różnicę.
Lewandowski strzelił na stadionie Legii dwa gole i zapewnił spokój drużynie. Choć przeciwnicy praktycznie nie zagrozili polskiej bramce, to jednak w swoim polu karnym postawili podwójny autobus. Paulo Sousa w Warszawie nie ryzykował i zdecydował się wystawić najsilniejszy skład: z Krychowiakiem, Milikiem, Zielińskim, Piątkiem i Lewandowskim od początku. W marcowym meczu źle to się skończyło dla kapitana reprezentacji. Lewandowski na kilka minut przed zejściem z boiska doznał urazu kolana, który uniemożliwił mu grę przez następny miesiąc.
Wtedy, na początku roku, zespół Sousy był w zupełnie innym położeniu. Portugalczyk dopiero poznawał zawodników, był po kiepskim początku eliminacji i remisie z Węgrami (3:3), a na Wembley i spotkanie z Anglią nasza kadra jechała bez swojego najlepszego zawodnika - Lewandowskiego.
Po ośmiu miesiącach, przed przedostatnim meczem tych eliminacji, polska drużyna rośnie w siłę. Zmieniony przez Sousę styl zaczyna dawać efekty, przyszły wyniki, a kadra jest na drugim miejscu w grupie i ma na wyciągnięcie ręki miejsce w barażach o awans na mistrzostwa świata w Katarze.
Dziś Sousa już nie jest pod ścianą, jak na początku kadencji. Nie musi wystawiać najmocniejszej jedenastki, by wygrać z outsiderem. W piątek selekcjoner może nie dokona tylu zmian, co w meczach z San Marino (wymieniał niemal całą jedenastkę), ale na pewno da wystąpić zawodnikom będącym w drugim szeregu.
Przede wszystkim na debiut w narodowych barwach czeka Matty Cash. Urodzony w Anglii piłkarz, którego mama jest Polką, w ekspresowym tempie otrzymał tymczasowy polski paszport i już w piątek będzie mógł zagrać w naszej reprezentacji. Cash oprócz tego, że jest podstawowym zawodnikiem Aston Villi, klubu Premier League, stylem gry bardzo odpowiada Sousie. Ten dynamiczny wahadłowy może wskoczyć do pierwszej jedenastki drużyny na dłużej, niż jedno spotkanie eliminacji.
Selekcjoner powinien dać odpocząć kilku ważnym zawodnikom lub po prostu zmienić ich na początku drugiej połowy. Od pierwszej minuty powinien wystąpić Lewandowski czy Kamil Glik. Za żółte kartki pauzują Jan Bednarek i Tymoteusz Puchacz. Sousa może oszczędzić Grzegorza Krychowiaka i Piotra Zielińskiego, ale niewykluczone, że zagra odważnie z przodu, i to nawet trzema napastnikami. Trener nie powinien jednak mocno szarżować, bo doskonale wie, że bardzo ważny mecz kończący kwalifikacje dopiero w poniedziałek - z Węgrami. Spotkanie z Andorą ma być jedynie formalnością.
Przewidywany skład:
Szczęsny - Bereszyński, Glik, Dawidowicz - Cash, Rybus - Damian Szymański, Linetty - Lewandowski, Świderski, Milik.
Włączysz mecz Polaków w TVP i mocno się zdziwisz. Pierwszy raz od 5 lat
Święto Niepodległości: tak sportowcy obchodzą 11 listopada
ZOBACZ WIDEO: Koniec piłki nożnej, jaką znamy? Robert Lewandowski nie wróży dobrej przyszłości