Ron Flowers w reprezentacji Anglii rozegrał 49 spotkań, w latach 1955-1966. W końcowej fazie swojej kariery osiągnął największy sukces, zdobywając z "Synami Albionu" mistrzostwo świata, choć wówczas był już tylko rezerwowym. W wieku 32 lat był najstarszym członkiem tamtejszej kadry.
Flowers był także jedną z największych legend Wolverhampton Wanderers. Z angielskim klubem związany był niemal całą swoją karierę od 1950 do 1967 roku. To właśnie przedstawiciele tego klubu najboleśniej odczuli odejście dawnego kolegi.
- Był jedną z najmilszych osób, jakie można spotkać. Bez wywyższania się, bez ego, bardzo skromny. Robił bardzo wiele dla organizacji charytatywnych i społeczności. Cudowny człowiek, wszyscy będziemy za nim tęsknić - powiedział cytowany przez "Daily Mail" John Richards, inna legenda "Wilków".
Flowers to kolejny zawodnik z historycznej drużyny reprezentacji Anglii, która w 1966 sięgnęła po mistrzostwo świata, który w ostatnim czasie zmarł. Obecnie wciąż żyje już tylko sześciu członków tamtej ekipy: George Eastham, Terry Paine, Ian Callaghan, sir Bobby Charlton, Geoff Hurst oraz George Cohen.