Biało-Czerwoni byli pod sporą presją. Kilka dni wcześniej efektownie ograli młodzieżową reprezentację Niemiec i teraz każdy oczekiwał od nich równie udanego spotkania. Polacy byli zdecydowanymi faworytami wtorkowej rywalizacji i ze swojej roli wywiązali się bez zarzutów.
Od pierwszych minut zespół prowadzony przez Macieja Stolarczyka osiągnął olbrzymią przewagę i praktycznie nie wypuszczał rywali z własnej połowy. Początkowo problem polegał jednak na tym, że Polacy byli nieskuteczni pod bramką, doskonałych okazji nie wykorzystali m.in. Adrian Benedyczak i Kacper Kozłowski, ale w końcu udało się otworzyć worek z bramkami. Wspomniany Benedyczak był faulowany w polu karnym i on sam wykonał wyrok z jedenastu metrów.
Tak jak Łotysze dzielnie bronili się przez pół godziny, tak po straconym golu ewidentnie zeszło z nich powietrze, a w końcówce pierwszej połowy zostali skarceni jeszcze dwa razy. W odstępie kilkudziesięciu sekund Polska trafiła przeciwnika dwukrotnie. Najpierw świetne dośrodkowanie Michała Skórasia pewnym strzałem wykończył Łukasz Bejger, a dosłownie po chwili wynik podwyższył wprowadzony trochę wcześniej Kacper Śpiewak, który zmienił kontuzjowanego Benedyczaka.
ZOBACZ WIDEO: Wróciły najlepsze czasy Barcelony. To zasługa piłkarek
Gospodarze grali efektownie, z polotem. Nie pozostawili złudzeń co do tego, kto był lepszy. Przeprowadzili mnóstwo ciekawych akcji, aktywni byli Nicola Zalewski czy Mateusz Bogusz. Przy odrobinie precyzji wynik mógł być wyższy jeszcze w pierwszej połowie, natomiast po przewie i tak udało się podreperować dorobek strzelecki.
Drugiego gola strzelił Śpiewak, a mógł nawet pokusić się o hat-tricka. Swoje trafienie zanotował też znakomicie grający Kozłowski. Sytuacji było dużo więcej, choć przy wysokim prowadzeniu Biało-Czerwoni zaczęli grać nieco bardziej indywidualnie i nie zawsze chcieli podawać do lepiej ustawionych kolegów.
Tym niemniej, to całkowicie zasłużona wygrana Polaków. O ich dominacji najlepiej niech świadczy fakt, że na palcach jednej ręki można policzyć kontakty z piłką Cezarego Miszty.
Polska - Łotwa 5:0 (3:0)
1:0 Adrian Benedyczak (k.) 32'
2:0 Łukasz Bejger 45'
3:0 Kacper Śpiewak 45+1'
4:0 Kacper Kozłowski 51'
5:0 Kacper Śpiewak 63'
Składy:
Polska: Cezary Miszta - Konrad Gruszkowski (58' Mateusz Żukowski), Łukasz Bejger, Jakub Kiwior, Michał Skóraś (72' Maksymilian Sitek) - Mateusz Bogusz (58' Piotr Starzyński), Kacper Kozłowski, Łukasz Poręba - Nicola Zalewski, Adrian Benedyczak (43' Kacper Śpiewak), Jakub Kamiński (72' Filip Marchwiński).
Łotwa: Rudolfs Soloha - Maksims Tonisevs, Roberts Veips, Normunds Uldrikis, Arturs Lotcikovs (56' Edgars Ivanovs), Emils Birka - Eduards Daskevics (74' Niks Dusalijevs), Rihards Ozolins (74' Deniss Melniks), Ilja Korotkovs, Rudolfs Zengis (56' Dmitrijs Zelenkovs) - Kristers Lusins (56' Kaspars Kokins).
Żółte kartki: Skóraś, Kozłowski (Polska) oraz Lotcikovs, Birka (Łotwa).
Sędzia: Robertas Valikonis (Litwa).
CZYTAJ TAKŻE:
Prezes PZPN skomentował decyzję Sousy! Chodzi o Lewandowskiego
"Lewy" wrócił do klubu. Bayern podjął decyzję ws. Polaka