Reprezentacja Polski zakończyła eliminacje mistrzostw świata 2022 porażką z Węgrami (1:2). Gdybyśmy przynajmniej zremisowali, to mielibyśmy rozstawienie w barażach. A tak walkę o mundial rozpoczniemy na wyjeździe i możemy wylosować bardzo trudnego rywala.
W kraju wciąż jest oburzenie, że w tym spotkaniu nie wystąpił Robert Lewandowski. Już wiadomo, że piłkarz poprosił o odpoczynek i absencję ustalił z selekcjonerem Paulo Sousą. Nie zmienia to jednak faktu, że nikt nie rozumie tej decyzji. Franciszek Smuda także był zdziwiony, gdy zobaczył skład na Węgrów.
- Pomyślałem, że to pomysł z... Bez sensu. Już lepiej było nie wystawiać "Lewego" przeciwko Andorze na tym sztucznym klepisku - komentuje były selekcjoner w "Przeglądzie Sportowym".
"Franz" następnie odniósł się do kwestii, że to sam Lewandowski poprosił o wolne. Trener Wieczystej Kraków skomentował to w swoim stylu.
- Czy jakikolwiek piłkarz może sobie wybierać mecze reprezentacji? To może przed eliminacjami niech każdy sprawdzi w kalendarzu, czy mu coś nie wypada? Jakieś chrzciny albo wesele szwagra. Nie chcę oceniać tej sytuacji, bo nie znam jej z bliska. Może Robertowi wypadło coś naprawdę ważnego. W takim razie lepiej ogłosić, co jest grane i zawczasu wyjaśnić, bo wybije jak szambo - mówi Smuda.
Były trener drużyny narodowej odniósł się także do przyszłości Paulo Sousy. Uważa on, że zmiana selekcjonera przed barażami to nie jest dobry pomysł. Nie ma jednak wątpliwości, że jeżeli Portugalczyk nie awansuje z Polską na mundial w Katarze, to "musi oddać kierownicę".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: grał im na nosie, ale miał pecha. Ochroniarz był jak... gepard!
"Bajery dla dziennikarzy, jest zarozumiały". Peszko nie zostawił suchej nitki na Sousie >>
Gorąco po oświadczeniu Lewego! "Oświadczam, że nie rozumiem" >>