Przypomnijmy, że reprezentacja Polski nie zdołała wywalczyć bezpośredniego awansu na przyszłoroczne mistrzostwa świata. Biało-Czerwoni zagrają na wielkim turnieju pod warunkiem, że przebrną przez marcowe baraże.
Już wiadomo, że uniknęliśmy najgorszego scenariusza i nie zagramy z Włochami oraz Portugalią. 24 marca przyszłego roku Polacy zagrają na wyjeździe z Rosją. W przypadku zwycięstwa nad Rosjanami, 28 lub 29 marca kadrowicze Paulo Sousy zmierzą się na własnym stadionie z lepszym z pary Szwecja - Czechy (wyniki losowania baraży - TUTAJ).
Nad Wisłą zapanowała radość, gdyż wszyscy rywale są jak najbardziej w zasięgu naszej kadry. Inaczej do sprawy podchodzi ceniony dziennikarz Mateusz Borek, który pokusił się o małą kalkulację i wyliczył szanse na awans Polski.
ZOBACZ WIDEO: Wróciły najlepsze czasy Barcelony. To zasługa piłkarek
- Optymistycznie 40 procent, realnie 25 procent - mówi w rozmowie z "Super Expressem". - Dla polskiej piłki to byłaby katastrofa nie jechać na mistrzostwa świata. Katastrofa biznesowa, sportowa, kibicowska - dodaje dziennikarz.
Borek jest także niezadowolony z faktu, że na wielkim turnieju zabraknie jednej z dwóch wielkich reprezentacji, z którymi jest emocjonalnie związany.
- Jestem rozkochany i we włoskiej, i portugalskiej piłce. Wiemy, że którejś z tych dwóch reprezentacji zabraknie. Jeszcze niesamowicie może ułożyć się finał pierwszego play-offu. Wyobrażam sobie rywalizację Szkotów z Walijczykami. Parę piw przed i po meczu na pewno kibice wypiją - dodał Borek.
Zobacz także: Olbrzymie osłabienie Śląska. Jak zagra bez swojej największej gwiazdy?