13 meczów, 10 porażek i 17. miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy. Legia Warszawa pod wodzą nowego trenera Marka Gołębiewskiego spisuje się fatalnie. W niedzielę w Zabrzu legioniści przegrali siódme spotkanie z rzędu w lidze. W pierwszej połowie nie oddali żadnego celnego strzału na bramkę rywali. W czwartek natomiast legioniści ulegli w Lidze Europy faworyzowanemu Leicester City (1:3).
Tak złej serii ekipa z Łazienkowskiej 3 nie miała od 85 lat. Sezonu, w którym jedyny raz w historii spadła z najwyższej ligi. Prezes Dariusz Mioduski łapie się wszystkich sposobów, aby odmienić grę drużyny z Warszawy. Nawet tych najbardziej absurdalnych. Nie jest wykluczone, że w przyszłym tygodniu Legia zastąpi tymczasowego trenera... kolejnym tymczasowym szkoleniowcem (zobacz WIĘCEJ-->).
W czwartek atmosferę podgrzał sam Dariusz Mioduski, który udzielił kontrowersyjnego wywiadu. - Mogę potwierdzić, że chcemy się porozumieć z Papszunem i jego sztabem. Jeśli nie będzie możliwe zatrudnienie go zimą, to jesteśmy gotowi poczekać do końca sezonu - powiedział właściciel Legii, który swoją wypowiedział zdenerwował działaczy Rakowa (więcej TUTAJ-->).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo i jego stara miłość
Do całego zamieszania odniósł się sam Marek Papszun, który zdementował ostatnie informacje na temat jego przyszłości.
- Nie wiem, skąd takie informacje. Dla mnie w tej chwili nie ma takiego tematu - mówi Papszun w rozmowie z "Faktem".
Obecny szkoleniowiec Rakowa Częstochowa jasno deklaruje, że nigdzie się nie wybiera. Dodaje także, że spekulacje medialnie są komentowane w szatni drużyny.
- Pracuję w Rakowie i koncentruje się na tym, żeby z tą drużyną osiągnąć jak najlepszy wynik w lidze. Na pewno w szatni się rozmawia o całym szumie jaki teraz postał wokół mnie. Przecież piłkarze nie żyją w jakiejś szklanej bańce, docierają do nich informacje z zewnątrz, analizują je, komentują (...) Jestem w Rakowie i na dziś nic nie wskazuje na to, że coś w tej kwestii miałoby się zmienić - przyznaje.
Zobacz także:
Maciej Rybus po losowaniu. "Mówili, że będziemy się bić"