Marian Łącz urodził się 5 grudnia 1921. W wieku 15 lat dołączył do drużyny Resovii, gdzie razem z bratem zbierał zbierał pierwsze piłkarskie. Na samym początku występował jako bramkarz, ale szybko został przekwalifikowany na napastnika.
Nawet podczas okupacji nie zamierzał rezygnować z futbolu i jeździł na różnego rodzaju turnieju, trenował również lekkoatletykę. Zagrał między innymi w spotkaniu drużyny okręgu rzeszowskiego z Deutsche Sport Gemeinschaft. Jego zespół zwyciężył 2:0, jednak później polscy zawodnicy musieli uciekać.
W kolejnych latach był zawodnikiem takich drużyn jak Sokół Czeszów czy Baltia Gdańsk. Ofensywny piłkarz w pomorskim klubie rozegrał 10 spotkań i strzelił w nich 26 goli. Rozwiązał umowę w 1946 roku, gdy Baltia przekształciła się w Lechię.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: strzał w samo okienko! Komentator oszalał
Ofensywny piłkarz cztery sezony spędził w ŁKS-ie Łódź i w 1949 roku z 18 bramkami na koncie został wicekrólem strzelców ligi. Tego samego roku zagrał pierwszy raz w seniorskiej reprezentacji Polski. Co ciekawe, zadebiutował na stadionie w Łodzi. Biało-Czerwoni przegrali 1:2 w meczu towarzyskim z Rumunią.
Rzeszowianin nie mógł zaliczyć swoich występów w kadrze do udanych. Wystąpił jeszcze dwóch sparingach - z Węgrami (2:5) i Czechosłowacją (1:4).
W korkach na deskach teatru
Łącz miał szeroką gamę zainteresowań, jednak aktorem został przez przypadek. Do jego kamiennicy w Rzeszowie wprowadzili się aktorzy. W trakcie spektaklu zabrakło im ludzi i dlatego poprosili sąsiada o pomoc.
Można powiedzieć, że złapał bakcyla. Niedługo później - po namowach przyjaciół - postanowił przystąpić do egzaminu w szkole teatralnej. Zdał za sprawą Jerzego Duszyńskiego, który był wielkim fanem piłki nożnej.
- Znał mnie z boiska. Dejmek poradził mi, żebym poszedł do "Duszka". Idę, otwiera mi piękny pan w wytwornym szlafroku. Nauczył mnie roli. No i zdałem - wspominał Łącz na łamach "Życia na gorąco".
Grę w ŁKS-ie łączył ze studiami w Państwowej Szkole Aktorskiej. Występował na deskach Teatru Wojska Polskiego w Łodzi i Teatru Polskiego w Warszawie. Pewnego razu pojawił się na scenie w korkach i getrach piłkarskich. - Dyrektor szkoły Leon Schiller szedł mi na rękę, ale i tak mogłem trenować tylko po zajęciach. Ćwiczyłem wieczorem, sam na boisku - mówił.
"Mam dobre połączenie"
W 1950 roku trafił do Polonii Warszawa. Łącz zagrał 35 razy w barwach stołecznego klubu, na swoim koncie zapisał 28 trafień. Sześć lat później zawiesił buty na kołku i mógł skupić się na aktorskiej karierze.
Długo można wymieniać filmy, w których wystąpił Marian Łącz. "Miś" i "Brunet Wieczorową Porą" czy "Janosik" (film i serial). Zaliczył epizody w słynnych serialach jak "Alternatywy 4" i "Dom", gdzie był kierownikiem klubu piłkarskiego.
Widzowie dobrze pamiętają go z filmu "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz" Stanisława Barei. - Ja to, proszę pana, mam bardzo dobre połączenie. Wstaję rano, za piętnaście trzecia. Latem to już widno. Za piętnaście trzecia jestem ogolony, bo golę się wieczorem. Śniadanie jadam na kolację. Tylko wstaję i wychodzę - ta scena przeszła do historii polskiego kina.
Zmarł 2 sierpnia 1984 roku w Warszawie i spoczął w rodzinnym grobowcu na cmentarzu Powązkowskim. Laura Łącz poszła w ślady ojca i również zajmuje się aktorstwem.