Koniec niesamowitej passy! Lewandowski zmarnował wielką szansę

Getty Images / Pedro Salado/Quality Sport Images / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Getty Images / Pedro Salado/Quality Sport Images / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Miał być marsz po rekordy Cristiano Ronaldo na otarcie łez po przegraniu Złotej Piłki, a było wielkie rozczarowanie. W meczu z Barceloną (3:0) dobiegła końca passa Roberta Lewandowskiego w Lidze Mistrzów i prysnęła nadzieja na dorównanie CR7.

Choć Bayern miał już zagwarantowany awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów, Julian Nagelsmann przeciwko Dumie Katalonii wystawił bardzo mocny skład, na czele z Robertem Lewandowskim. Kapitan reprezentacji Polski zagrał od pierwszego gwizdka z dwóch powodów.

Po pierwsze, dubler Eric Choupo-Moting nie jest jeszcze w pełni sił po przejściu COVID-19. Po drugie, Nagelsmann podał "Lewemu" pomocną dłoń w pościgu za wyczynami Cristiano Ronaldo.

Ani Złotej Piłki, ani rekordu

- Jeśli "Lewy" pobije rekord, to będzie to oznaczać, że Bayern strzeli dużo goli i to byłoby dobre. Także dla "Lewego" po tym, jak nie wygrał Złotej Piłki - mówił przed meczem Nagelsmann. Więcej TUTAJ. Trener Bayernu miał na myśli rekord pod względem bramek zdobytych w fazie grupowej jednej edycji Ligi Mistrzów.

ZOBACZ WIDEO: Ale sztuczka! Zobacz piękną bramkę z Ligi Mistrzów

Ustanowił go w sezonie 2015/16 Ronaldo, strzelając 11 goli. "Lewy" przed meczem z Barceloną miał na koncie 9 trafień, więc mógł realnie myśleć o zgromadzeniu takiego samego albo większego dorobku co Portugalczyk 6 lat temu, ale - nie licząc asysty przy golu Thomasa Muellera (zobacz TUTAJ) - pod bramką Marca-Andre ter Stegena zawiódł.

Polak nie wbił Dumie Katalonii ani jednego gola, co oznacza, że królem strzelców fazy grupowej Champions League 2021/22 został Sebastien Haller z Ajaksu Amsterdam, który zdobył dotąd 10 bramek.

Zmarnowane okazje

Lewandowski w środę zaprzepaścił też szansę na inne rekordy Ligi Mistrzów. Po pierwsze, mógł zostać trzecim po Ronaldo (2017/18) i Hallerze (2021/22) piłkarzem, który zdobył bramkę w każdym z 6 meczów fazy grupowej Champions League.

Po drugie, w spotkaniu z Barceloną dobiegła końca jego niesamowita seria kolejnych meczów z golem w Lidze Mistrzów. Polak trafiał do siatki w każdym z poprzednich 9 występów w Champions League i do ustawionego w latach 2016-17 przez Ronaldo rekordu rozgrywek brakowało mu już tylko dwóch spotkań z golem.

Wreszcie tylko jedno trafienie dzieliło Polaka od zostania pierwszym w historii Ligi Mistrzów zawodnikiem, który w fazie grupowej dwukrotnie zgromadził dwucyfrowy dorobek bramkowy. Dotąd udało się to tylko Ronaldo we wspomnianym sezonie 2015/16, Messiemu (10) rok później i teraz Hallerowi (10). Sam "Lewy" dokonał tego w edycji 2019/20 (10).

Komentarze (14)
Livbar
9.12.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Robert zaliczył asystę przy 1 bramce, a przy 3 wspaniałe podanie do Davisa, który miał asystę. Po co być dziesiątki razy przy piłce jak nic z tego nie wynika. 
avatar
Witalis
9.12.2021
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Redaktorze, jakie znaczenie mają statystyki bramek w fazie grupowej? Grunt, że Bayern z kompletem zwycięstw gra dalej i RL9 ma szansę na ponowny triumf w LM. 
avatar
kareta
9.12.2021
Zgłoś do moderacji
2
4
Odpowiedz
Czy ktoś policzył ile razy był przy piłce? Przecież on jest statystą i to ma być najlepszy piłkarz świata jak piłka pląta się mu między nogami.Przecież Miller podał mu bardzo dokładną piłkę wys Czytaj całość
avatar
kareta
9.12.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dla pismaków tylko rekordy się liczą, a jakie to ma znaczenie czy on zdobył 9 czy 12 bramek, ważne że drużyna w której gra wygrała wszystkie mecze i zdobyła awans. 
avatar
jarecki5
9.12.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A juz myslalem, ze co tragicznego sie stalo. Ogarnijcie sie z tymi tytulami.