Do skandalicznych scen doszło podczas sierpniowego meczu krakowskiej B-klasy. W starciu dwóch krakowskich drużyn - Fairantu i Rybitw. Padł wynik 2:1 dla Fairantu. Jednakże mecz od samego początku toczył się w napiętej atmosferze, a ławka rezerwowych gości za każdym razem głośno komentowała decyzje sędziego.
Kiedy wydawało się, że mecz szczęśliwe dobiegł końca i udało się uniknąć eskalacji emocji, to wówczas do szatni sędziów wtargnął kierownik ekipy Rybitw. Ten zaatakował arbitrów. Najpierw słownie, a później rzucił się na jednego z nich.
"Po meczu najprawdopodobniej kierownik drużyny gości wtargnął do szatni sędziów, mówiąc żebyśmy "nigdy nie brali meczów na Rybitwach" i "naślę na ciebie Buliego". Osoba odpowiedzialna za zmiany w białej koszulce złapała za szyję i popchnęła sędziego asystenta" - cytuje wpis z protokołu sędziowskiego portal Sport.tvp.pl.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: czerwona kartka po zdobyciu bramki? To możliwe
Sprawą zajęła się Komisja Dyscyplinarna Małopolskiego Związku Piłki Nożnej. Jednak początkowo nie ustalono sprawny, a ukarane zostały dwie drużyny. Rybitwy za naruszenie nietykalności sędziego, a Fairant za brak zapewnienia bezpieczeństwa sędziom. Natomiast nie ustalono wówczas konkretnego sprawcy napadu na sędziów.
W sprawę zaangażowała się telewizja TVP. Po tym jak publiczny nadawca nagłośnił tę sprawę, to MZPN poprosił gospodarzy o zdjęcia ze spotkania, które miały ułatwić identyfikację sprawy. Jak się okazało, po miesiącach analiz to w końcu się udało.
Wydział Dyscyplinarny w najnowszym orzeczeniu postawił ukarać kierownika Rybitw - Krzysztofa G. Otrzymał on roczną dyskwalifikację, którą jest wynikiem naruszenia nietykalności sędziego.
"Kara dyskwalifikacji wymierzona innemu obwinionemu niż zawodnik polega na zakazie reprezentowania drużyny i klubu wobec innych osób, przebywania w strefie technicznej, najbliższym otoczeniu pola gry i szatni oraz zakazie pełnienia jakiejkolwiek funkcji, związanej z działalnością w piłce nożnej" - tak decyzję uzasadnił MZPN.
Zobacz także: Real Madryt szykuje wielki powrót
Zobacz także: Wymowne słowa trenera o Miliku