Policja zareagowała na komunikat Legii. "Fake"

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: piłkarze Legii Warszawa
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: piłkarze Legii Warszawa

Legia Warszawa wydała komunikat w sprawie ataku pseudokibiców na autokar. Odniósł się do niego rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji Mariusz Ciarka, który zarzucił klubowi kłamstwo.

W tym artykule dowiesz się o:

W tym sezonie Legia Warszawa gra katastrofalnie. Zespół ze stolicy wygrał tylko cztery ligowe mecze i z dorobkiem 12 punktów zamyka tabelę PKO Ekstraklasy. Tak źle Legia nie grała jeszcze nigdy i poważnie zagrożona jest spadkiem z elity. Jeszcze kilka miesięcy temu nikt sobie tego nawet nie wyobrażał.

Po ostatnim meczu z Wisłą Płock, który zakończył się porażką Legii 0:1, fani z Warszawy stracili cierpliwość. Pseudokibice stołecznego klubu wybrali się pod ośrodek treningowy i tam zaatakowali autokar z piłkarzami. Kilku z nich ucierpiało.

Legia potwierdziła ten incydent w oficjalnym komunikacie. "Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami i podjętymi środkami ostrożności, autokar z piłkarzami wracał do ośrodka treningowego w eskorcie policji. Mimo tych zabezpieczeń doszło do chwilowego zatrzymania pojazdu, a następnie wejścia kilku osób do autokaru i przejawów agresji wobec piłkarzy. W wyniku interwencji policji grupa została niezwłocznie rozgoniona" - przekazano.

Do tych słów odniósł się Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji. Zarzucił on Legii kłamstwo.

"Do sprawy m. in. w wypowiedzi dla RMF FM odniósł się rzecznik warszawskiej Policji, który wskazał, że nie było żadnej eskorty policyjnej, bo taka nie przysługuje, nawet najlepszemu klubowi w Polsce. Kiedy policjanci podjechali, osoby rozeszły się. Nikt wówczas nie mówił o żadnym przestępstwie" - przekazał na Twitterze.

Czytaj także:
Fatalne losowanie Ligi Europy dla Barcelony! Gorzej nie mogli trafić
Oficjalnie znamy nowego trenera Legii. Wielki powrót stał się faktem

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: czerwona kartka po zdobyciu bramki? To możliwe

Źródło artykułu: