Atak na autokar drużyny Legii Warszawa można śmiało obwołać jednym z największych tegorocznych skandali w polskiej piłce. Informacje o tych zajściach przekazał dziennikarz "Interii" Sebastian Staszewski, dopiero później doczekaliśmy oficjalnego oświadczenia policji, jak i Wojskowych. Jednak do teraz do sytuacji z 12 grudnia nie odnieśli się poszkodowani piłkarze.
- Jeśli faktycznie to się wydarzyło, to niech ci zawodnicy pokażą, że mają jaja, wyjdą i powiedzą wprost, co ich spotkało. Oczywiście, że coś takiego nigdy nie powinno się zadziać, jednak oni sami muszą o tym powiedzieć, a nie żona, agent czy jeszcze ktoś inny z ich otoczenia - powiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" były kapitan Legii Ivica Vrdoljak.
Wiele kontrowersji nadal pozostawia zabezpieczenie autokaru legionistów. "O godz. 19:45 w Książenicach pod ośrodkiem Legii zebrała się grupa kilkudziesięciu osób, które uniemożliwiły wjazd na teren ośrodka autokaru z piłkarzami. Na widok policjantów KSP osoby się rozbiegły. Na tę chwilę brak jest informacji wskazujących na użycie siły wobec piłkarzy." - poinformowała w dzień zdarzenia warszawska policja na swoim Twitterze.
ZOBACZ WIDEO: Ale sztuczka! Zobacz piękną bramkę z Ligi Mistrzów
Staszewski jednak informuje, że policyjna eskorta nie miała miejsca podczas ataku. Potwierdził, zapytany o to na Twitterze.
Wtedy jej nie było.
— Sebastian Staszewski (@s_staszewski) December 13, 2021
Wspomniany temat pojawił się także w oświadczeniu klubu ze stolicy. "Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami i podjętymi środkami ostrożności, autokar z piłkarzami wracał do ośrodka treningowego w eskorcie policji. Mimo tych zabezpieczeń doszło do chwilowego zatrzymania pojazdu, a następnie wejścia kilku osób do autokaru i przejawów agresji wobec piłkarzy." - napisali Wojskowi.
Legioniści poinformowali, że współpracują z policją w celu wyjaśnienia okoliczności zajścia oraz podjęcia "kolejnych niezbędnych działań".
Ekstraklasa. Kolejne zwolnienie trenera!
Real wściekły na UEFA!