Żona Raphaela Rossiego przyznała pewnego razu w mediach społecznościowych, że często w Warszawie doświadcza aktów nietolerancji i rasizmu ze strony innych osób. Powiedziała nawet, że nie radzi nikomu przyjeżdżać na wakacje do stolicy Polski.
Jak sama podkreśliła, na palcach jednej ręki można policzyć ludzi, z którymi się spotkała i była traktowana w dobry sposób. Głos na ten temat w "Przeglądzie Sportowym" zabrał sam piłkarz.
- Pewnego dnia byliśmy w centrum handlowym. Przechodziłem obok młodego człowieka, który zaczął na mnie patrzeć ze złością wypisaną na twarzy. Spytałem, o co chodzi i czy coś jest nie tak. On mi odburknął: "Gdzie masz maskę?". Nie miałem jej na twarzy, więc dopytałem, dlaczego mówi do mnie takim tonem. On stawał się coraz bardziej agresywny. Najpierw zaczął krzyczeć, że muszę przestrzegać zasad, jakie obowiązują w Polsce, a chwilę później rzucił: "Wracaj do swojego pier.... kraju" - przyznał Raphael Rossi.
ZOBACZ WIDEO: Ale sztuczka! Zobacz piękną bramkę z Ligi Mistrzów
Raphael Rossi jest negatywnie zaskoczony stosunkiem warszawskiej ludności do jego osoby. Wcześniej grywał w kilku europejskich krajach i zazwyczaj nie spotykał się z nietolerancją. Był tylko jeden wyjątek. Gdy grał w Brighton, w lidze angielskiej, to wówczas koledzy z drużyny nieco żartobliwie odnosili się do tego, że nie mówi w języku angielskim.
W obecnym sezonie PKO Ekstraklasy Brazylijczyk jest filarem Radomiaka Radom. Zagrał już w 16 spotkaniach ligowych, strzelając jednego gola. Radomiak jest odkryciem rozgrywek. W tej chwili zajmuje 5. miejsce w tabeli z realną szansą na awans do czołowej trójki.
Czytaj także:
Gorąco w Legii Warszawa. Hajto stanowczo o kibicach
Klasyfikacja strzelców PKO Ekstraklasy. Polacy gonią lidera