Niezbyt często, by nie powiedzieć bardzo rzadko dokonują się bowiem transfery na linii Lechia Gdańsk - Arka Gdynia. Jak duże są szanse, że Omran Haydary pozostanie nad morzem, ale u lokalnego rywala? Jest to kwestia dyskusyjna.
Menedżerem zawodnika jest agencja KFM, której właścicielem jest Jarosław Kołakowski, ojciec Michała Kołakowskiego, czyli prezesa i właściciela Arki. W związku z tym Haydary jest bliżej niż dalej gdyńskiego klubu, natomiast w kolejce po niego ustawiają się kluby z PKO Ekstraklasy. A priorytetem dla Afgańczyka jest pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej.
W Lechii nie ma już czego szukać, o czym mówił nam niedawno prezes Paweł Żelem. Haydary jest jednym z zawodników, którego czas w Lechii minął bezpowrotnie. Zresztą, jesienią rozegrał zaledwie jedno spotkanie - kwadrans przeciwko Bruk-Bet Termalice Nieciecza.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: do rzutu wolnego podszedł... bramkarz. Zobacz, co z tego wyszło!
- Dysponujemy zbyt liczną kadrą. Jest nas trochę za dużo, bo na wiosnę rozegramy w lidze tylko piętnaście meczów - wspomniał ostatnio trener Tomasz Kaczmarek.
Jeśli nie Arka, to kto?
Mimo kiepskiej jesieni Haydary w dalszym ciągu jest łakomym kąskiem dla wielu polskich klubów. Według Interii najbardziej zainteresowana jest Warta Poznań, ale wymienia się też zespoły wspomnianej Termaliki oraz Górnika Zabrze.
Zawodnik ma ważny kontrakt z Lechią do czerwca 2023 roku. Co ciekawe, w umowie jest jeszcze opcja przedłużenia o kolejne dwa sezony, natomiast obecnie należy to zaliczyć raczej do kategorii science-fiction.
Nie wiadomo natomiast jak do tematu podejdzie Lechia. Wymienione wyżej kluby najchętniej w ogóle nie płaciłyby za zawodnika. Wówczas Haydary musiałby najpierw rozwiązać umowę w Gdańsku, a dopiero potem związać się z nowym pracodawcą na zasadzie wolnego transferu. Prezes Żelem lubi oglądać każdą złotówkę kilka razy, jest trudnym partnerem do negocjacji, dlatego też nie da się w tym momencie określić, jaki będzie finał tych rozmów.
CZYTAJ TAKŻE:
"Miej odwagę odejść". Mocne słowa w kierunku Dariusza Mioduskiego
Zbigniew Boniek bezlitosny dla piłkarzy z PKO Ekstraklasy. Rozpętał burzę