Kłopoty Barcelony. Debiut Torresa się opóźni

Wydawałoby się, że gdy FC Barcelona decyduje się wydać 55 mln euro za nowego piłkarza, to jej ogromne kłopoty finansowe, przynajmniej na jakiś czas, powinny odejść w niepamięć. Nic bardziej mylnego.

Bartłomiej Bukowski
Bartłomiej Bukowski
Ferran Torres Getty Images / Alex Gottschalk/DeFodi Images / Na zdjęciu: Ferran Torres
55 mln plus ewentualne 10 w bonusach. To cena, jaką za Ferrana Torresa zdecydowała się zapłacić FC Barcelona. Dla klubu, który dopiero co walczył o to, by w ogóle mieć możliwość rejestracji piłkarzy, była to miła odmiana.

Okazuje się jednak, że dawne demony wcale nie odeszły. Jak informują hiszpańskie media, Torres wciąż nie może zostać zarejestrowany w nowych barwach.

- Zobaczymy, jak potoczy się sytuacja z limitem wynagrodzeń. Czy będzie możliwa sprawna rejestracja. Muszą od nas odejść pewni piłkarze. Jeżeli uda nam się nakłonić Dembele do podpisania nowej umowy z niższym wynagrodzeniem, to będziemy mogli zgłosić Torresa. Miejmy nadzieję, że tak się stanie - powiedział cytowany przez serwis goal.com Xavi.

"AS" informuje z kolei, że Barcelona liczy na rozwiązanie problemu Torresa do 12 stycznia, gdy zespół w półfinale Superpucharu Hiszpanii podejmie Real Madryt. By tak się jednak stało, w klubie muszą dogadać się ze wspomnianym Dembele, bądź pozbyć się któregoś z niepotrzebnych graczy o wysokich kontraktach jak Umtiti czy Coutinho.

Co ciekawe, na ten moment, oprócz Torresa, na rejestrację czeka także Dani Alves oraz... doktor Ricard Pruna.

Czytaj także:
Mauro Icardi zwolnił ochroniarza. Poszło o sprawy sercowe
Jak kadra przyjęłaby powrót Nawałki? Te słowa nie pozostawiają wątpliwości

ZOBACZ WIDEO: Co oni zrobili?! Takiego rzutu wolnego jeszcze nie było


Kibicuj Lewemu i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×