Dawid Góra: Wynik był oczywisty. I nie ma w tym niczego złego [OPINIA]

Newspix / Adam Starszyński / Na zdjęciu: Anita Włodarczyk, Katarzyna Zillmann, Robert Lewandowski, Tadeusz Michalik
Newspix / Adam Starszyński / Na zdjęciu: Anita Włodarczyk, Katarzyna Zillmann, Robert Lewandowski, Tadeusz Michalik

Zwycięstwo Roberta Lewandowskiego podczas Gali Mistrzów Sportu było do przewidzenia. Inny rezultat byłby, co najmniej, zaskakujący. Ale nie niedorzeczny. Niedorzeczna jest natomiast dyskusja wokół plebiscytu.

Paweł Fajdek, fantastyczny sportowiec, jeden z najlepszych młociarzy na świecie zamieścił wpis, który nigdy nie powinien był powstać. O ile kierujemy się taktem i szacunkiem wobec innych sportowców. Post jest bowiem nieelegancki względem samego zwycięzcy.

Niestety, Fajdek brnął ze swoją retoryką coraz dalej. Na łamach "Faktu" napisał chociażby to: "Chcecie Robertowi osłodzić brak złotej piłki, to wprowadźcie kategorie: złota piłka, sportowiec globalny... Porównanie złotej piłki, z całym szacunkiem, do plebiscytu na sportowca roku w Polsce, jest jak porównanie wygrania w tenisowym szlemie z challengerem w Poznaniu!".

Trudno skomentować ten tekst choć w części pozytywnie.

ZOBACZ WIDEO: Co oni zrobili?! Takiego rzutu wolnego jeszcze nie było

Dlaczego? Bo w piłkę nożną grają właściwie w każdym kraju na świecie. Bo fascynują się nią miliony kibiców (delikatnie rzecz ujmując). W szkółkach trenują tysiące dzieciaków marzących o karierze choć w połowie tak pięknej jak ta Lewandowskiego. Bo, aby wybić się w futbolu, rywalizując z masą mocnych konkurentów, trzeba być gigantem sportu. Takim jak Lewandowski. Człowiek, który od kilku lat jest jednym z najlepszych piłkarzy na świecie.

Wśród najlepszych z najlepszych wirtuozów piłki to Polak jest na szczycie.

To argument, który mnie przekonuje najbardziej. Z drugiej strony, skąd tak niskie miejsce Igi Świątek, która uprawiając niezwykle popularny sport, również plasuje się w ścisłym światowym topie? Skąd tak niskie miejsce Piotra Żyły, który w 2021 roku został mistrzem świata?

W przypadku Igi odpowiedź jest prosta - bo nie było spektakularnego sukcesu na kształt tego, jaki odniosła rok wcześniej w Rolandzie Garrosie. A Żyła? Bo nie wygrał całego sezonu Pucharu Świata. Poza tym teraz skacze słabo, a od MŚ minął prawie rok, co na decyzję głosujących na pewno miało wpływ.

Czy na wygraną nie zasłużyła Anita Włodarczyk? Oczywiście, że zasłużyła będąc najlepszą reprezentantką swojego sportu na świecie. Trzy igrzyska i trzy złote medale. Wyczyn nie do pojęcia. Problem jednak w tym, że zmiennych wpływających na oddane głosy jest mnóstwo.

Oceniać to, że ktoś długo utrzymuje się na topie? To, że ktoś osiągnął wielki sukces mimo bardzo młodego wieku? A może to, że sukces został wywalczony w popularnej dyscyplinie? To, że indywidualnie? To, że na igrzyskach? A może mistrzostwach świata? A może w ogóle kierować się charakterem sportowca i docenić jego osobowość jako wzór do naśladowania dla dzieciaków cieszących się sportem?

Opcji jest niemal tyle samo, co głosujących. Ale najważniejsze zostawiłem na koniec. A mianowicie - plebiscyt "Przeglądu Sportowego" na najlepszego polskiego sportowca roku jest w rzeczywistości plebiscytem popularności, a nie umiejętności. Można się spierać godzinami, ale nigdy nie dojdziemy do w pełni racjonalnych wniosków. Głosujący nie są bowiem ekspertami w dziedzinie, a kibicami, którzy wspierają swoich idoli.

Gdyby ktoś zapomniał - uczestniczymy w zabawie. Tym jest głosowanie, a potem sama gala.

Uważam, że Lewandowski słusznie zwyciężył, choć wśród nominowanych byli ci, których poznałem i polubiłem, także osobiście. Ale dla mnie nie ma to większego znaczenia, bo wszystko, co dotyczy głosowania, oceniam w kategoriach rozrywki. Opinie wyrażające oburzenie są tym bardziej absurdalne.

Szczególnie wśród sportowców.

Źródło artykułu: