Kuriozalne sceny podczas meczu. Sędzia nie zna się na zegarku?
Janny Sikazwe narobił mnóstwo zamieszania w meczu Tunezja - Mali podczas Pucharu Narodów Afryki. W kilka minut narobił tyle błędów, że stał się sławny na całym świecie.
Show jednak skradł sędzia główny, którego polscy fani powinni dobrze pamiętać z meczu Japonia - Polska (0:1) w mistrzostwach świata 2018. Tym razem Janny Sikazwe z Zambii narobił takiego chaosu, że o jego decyzjach jest głośno na całym świecie.
Zaczęło się od tego, że arbiter zakończył mecz w... 85. minucie. To wywołało oburzenie na ławce rezerwowych Tunezyjczyków. Sikazwe jednak w porę się zorientował i wznowił pojedynek. Na tym jednak nie koniec.
ZOBACZ WIDEO: Huknął nie do obrony! Tę bramkę można oglądać godzinamiW 87. minucie Zambijczyk wyrzucił z boiska El Bilala Toure (Mali). Sędziowie VAR jednak przekazali koledze, że popełnił błąd. Sikazwe jednak uparł się i nie zmienił swojej decyzji, choć powinien to zrobić.
Jeżeli ktoś myślał, że limit kuriozalnych wpadek został wyczerpany, to był w błędzie. Na zegarze była 89 minuta i 40 sekunda, kiedy sędzia znowu za szybko skończył mecz. Tym razem swojej decyzji nie zmienił.
Po takiej serii koszmarnych błędów można przypuszczać, że dla arbitra z Zambii Puchar Narodów Afryki właśnie się skończył. W niechlubny sposób sprawił, że media z całego świata śmieją się z tego, co wydarzyło się w Kamerunie.
Odrzucił ofertę Realu Madryt, by później przejść do historii z Bayernem. Jego karierę wyhamowała depresja >>
Z Górnika Zabrze do reprezentacji Polski? Trener dementuje plotki >>