Na trzy miesiące przed barażami o mistrzostwa świata w Katarze Paulo Sousa wystawił Polski Związek Piłki Nożnej do wiatru. Za plecami Cezarego Kuleszy dogadał się z Flamengo Rio de Janeiro.
Na początku tego tygodnia oficjalnie rozpoczął pracę w brazylijskim klubie. Na dzień dobry zaplusował swoim pomysłem, który szybko został wprowadzony w życie. Chodzi o nowinkę technologiczną.
Konkretnie: system "Wimo", które Flamengo Rio de Janeiro wdrożyło jako pierwszy klub w Brazylii. Właśnie za to Paulo Sousa jest chwalony przez lokalne media.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: solówka a la Messi! Mijał rywali jak tyczki
"Nabycie tego systemu było jedną z głównych próśb Paulo Sousy" - opisuje esporteflamengo.com. "Technologiczne wzmocnienie było marzeniem Flamengo. Nic dziwnego, że prośba Sousy została dobrze przyjęta" - czytamy w serwisie.
Główną ideą "Wimo" jest analiza wydolności fizycznej sportowców, a co za tym idzie, możliwość monitorowania i przewidywania kontuzji.
Jeśli o technologii mowa należy wspomnieć, że od kiedy Paulo Sousa przejął stery we Flamengo, zwolniono trzy osoby ze sztabu szkoleniowego. Pracę stracił m.in. Mauricio Souza, odpowiedzialny w klubie z Rio de Janeiro właśnie za technologię.
Zobacz też:
Sousa podpadł kolejnej osobie we Flamengo. To już trzecie zwolnienie
Paulo Sousa ustanowił dekalog w zespole Flamengo. Niektóre zasady mogą zaskakiwać