Nie hit, a kit w Manchesterze. Błysk geniuszu Kevina de Bruyne, Chelsea ukarana za defensywną grę

PAP/EPA / Tim Keeton / Na zdjęciu: Kevin de Bruyne strzela gola z Chelsea
PAP/EPA / Tim Keeton / Na zdjęciu: Kevin de Bruyne strzela gola z Chelsea

Miało być wielkie widowisko, a było co najwyżej przeciętnie. Piękny gol Kevina de Bruyne przesądził o wygranej Manchesteru City z Chelsea w hicie 22. kolejki Premier League.

Był to mecz idealny do sobotniej drzemki. Działo się tak mało, że ci mniej wytrwali kibice jeszcze w trakcie pierwszej połowy mogli nie wytrzymać z nudów. Fani Manchesteru City ze swoich miejsc podnieśli się raz - w 70. minucie, gdy Kevin de Bruyne strzelił jedynego gola, dając wygraną swojej drużynie.

Do tego momentu gospodarze bili głową w mur. Nie potrafili przebić się przez ultradefensywnie usposobiony zespół Chelsea. Wystarczył jednak błysk geniuszu belgijskiego pomocnika, który oddał niezwykle precyzyjny strzał z dwudziestu pięciu metrów.

Chelsea została ukarana za defensywną postawę. Goście nie potrafili zrobić nic na połowie przeciwnika. Romelu Lukaku miał zaledwie dziewięć kontaktów z piłką w pierwszej połowie, był kompletnie osamotniony. Trener Thomas Tuchel wściekał się, wychodził z siebie, gdy jego zawodnicy marnowali nieliczne okazje, by wyjść z kontratakiem. Efekt? Zero strzałów po 45 minutach.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego wejścia na stadion jeszcze nie widzieliście!

Manchester City miał optyczną przewagę, jednak - patrząc całościowo - sytuacji strzeleckich było jak na lekarstwo. Oczywiście, mógł imponować intensywny pressing, doskok do rywala już przy jego polu karnym, z czego zrodziła się przecież jedyna stuprocentowa sytuacja gospodarzy, którą zmarnował Jack Grealish. Takich szans było jednak mało. Kibice zgromadzeni na Etihad Stadium długo mieli pełne prawo narzekać, a przecież stanęły na przeciwko siebie lider i wicelider Premier League.

Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie, choć pierwsze akcje drugiej połowy mogły sugerować coś innego. Najpierw Lukaku zmarnował doskonałą okazję po podaniu Mateo Kovacicia, a w jednej z kolejnych akcji złego wyboru dokonał Marcos Alonso i strzelił niecelnie zza pola karnego. Później jednak wszystko wróciło do normy. Manchester City kontynuował mozolne rozgrywanie piłki, przeważał, natomiast niewiele z tego wynikało. Ale wystarczyło oddać precyzyjny strzał z dystansu i wynik był już zdecydowanie bardziej korzystny z perspektywy gospodarzy.

Kepa Arrizabalaga praktycznie przy każdej możliwej okazji spowalniał grę. Jeszcze przed przerwą można było zaobserwować, że remis w pełni satysfakcjonuje ekipę gości. Ale w jednej sytuacji ktoś przysnął, zabrakło asekuracji i cały plan gości runął w ułamku sekundy. Po tym zwycięstwie przewaga Manchesteru City nad Chelsea urosła do trzynastu punktów.

Manchester City - Chelsea FC 1:0 (0:0)
1:0 Kevin de Bruyne 70'

Składy:

City: Ederson - Kyle Walker, John Stones, Aymeric Laporte, Joao Cancelo - Kevin de Bruyne (84' Ilkay Gundogan), Rodri, Bernardo Silva - Raheem Sterling, Jack Grealish, Phil Foden (88' Gabriel Jesus).

Chelsea: Kepa Arrizabalaga - Antonio Ruediger, Thiago Silva, Malang Sarr - Cesar Azpilicueta, N'Golo Kante, Mateo Kovacić, Marcos Alonso (81' Mason Mount) - Hakim Ziyech (69' Callum Hudson-Odoi), Romelu Lukaku, Christian Pulisić (69' Timo Werner).

Żółte kartki: Alonso, Kovacić (Chelsea).

Sędzia: Craig Pawson.

CZYTAJ TAKŻE:
Znany dziennikarz ujawnił pierwszą decyzję Nawałki. Oto co zrobi
Ogromna szansa dla Tymoteusza Puchacza. Czy sprawdzi się u lidera ligi tureckiej?

Źródło artykułu: