Prezes PZPN Cezary Kulesza wkrótce ma ogłosić nazwisko nowego selekcjonera, który przejmie piłkarską reprezentację Polski przed marcowymi barażami do MŚ 2022. Zdecydowanym faworytem jest Adam Nawałka.
Antoni Piechniczek w rozmowie z TVP Sport przyznał, że zatrudnianie obcokrajowca na tym stanowisku nie ma większego sensu. Były selekcjoner Biało-Czerwonych (w latach 1981-86 i 1996-97) nie gryzł się w język.
- Jak my możemy brać na tę funkcję ciecia, który ma aspirację zarabiać dwa miliony euro rocznie? Przecież w Polsce takiej pensji nie ma nikt inny! Selekcjoner to jedna z najważniejszych osób w państwie. Dlaczego więc tak ważną rolę powierza się komuś z zagranicy? Sami sobie robimy w ten sposób krzywdę - podkreślił.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: solówka a la Messi! Mijał rywali jak tyczki
Piechniczek nie ma dobrego zdania na temat Paulo Sousy. Jego zdaniem Portugalczyk zachował się poniżej krytyki, zostawiając kadrę trzy miesiące przed barażami do MŚ w Katarze. W pierwszym etapie baraży Polska zmierzy się w Moskwie z Rosją (24 marca).
- Trzeba to wprost wyartykułować. Sousa uciekł ze strachu przed odpowiedzialnością. Bał się meczu na Łużnikach! (...) Nawet nie przyjechał do Polski, by złożyć dymisję. I pewnie już nie przyjedzie - dodał.
Zobacz:
Paulo Sousa nie pociągnął kadry w górę, ale nie był najgorszym selekcjonerem w historii
"On się zeszmacił". Były selekcjoner nie przebiera w słowach ws. Sousy