To było absolutnie niepojęte! Tak Lewandowski pobił rekord Muellera

Dla Roberta Lewandowskiego niemożliwe nie istnieje. Tak śmiało można nazwać pobicie rekordu Gerda Muellera. Dla głównego faworyta plebiscytu FIFA The Best był to jeden z najbardziej spektakularnych sukcesów w 2021 roku.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk
Robert Lewandowski Getty Images / S. Mellar/Getty Images / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Sezon 1971/1972. Gerd Mueller, legendarny niemiecki snajper, przechodzi do historii. Kończy rozgrywki Bundesligi z dorobkiem 40. goli na swoim koncie. Przez lata wszyscy byli przekonani, że to rekord na wieki.

Magiczna granica 40. goli miała być nieosiągalna dla żadnego piłkarza w historii.

I wtedy pojawił się Robert Lewandowski, który pomimo przeciwności losu dokonał kolejny raz w swojej karierze czegoś niemożliwego.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego wejścia na stadion jeszcze nie widzieliście!

Od początku sezonu 2020/2021 "Lewy" kolekcjonował swoje kolejne trafienia Bundeslidze jak na zawołanie. Strzelał gola za golem. Wydawało się, że nic nie może go zatrzymać w drodze po "nieśmiertelność". Aż do czasu. I bynajmniej nie chodzi tutaj o żadną defensywę rywali. Co się wydarzyło?

Wyścig po rekord wyhamował, bowiem feralny okazał mecz el. mistrzostw świata z Andorą. Nasz as opuścił boisko z kontuzją. Czas się zatrzymał, a wynik badań zmroził wszystkich. "Badania kliniczne i obrazowe wykazały uszkodzenie więzadła pobocznego prawego kolana" - podał Polski Związek Piłki Nożnej.

To brzmiało jak wyrok, bo lider Biało-Czerwonej kadry opuścił mecz na Wembley z Anglią. Co więcej. Napastnika Bayernu Monachium czekała kilkutygodniowa przerwa w grze, a licznik bramek w Niemczech zatrzymał się na liczbie 35. Do wyrównania rekordu brakowało mu w tym momencie pięciu trafień, do pobicia sześciu.

Lewandowski opuścił cztery następne spotkania mistrzów Niemiec. Wydawało się, że jest po wszystkim. On jednak nadal wierzył i nie zamierzał się poddawać. Ba! Wrócił do gry głodny jak nigdy. Cel miał jasny - cztery mecz i sześć goli.

I zrobił to! Dokonał tego w niesamowitych okolicznościach. Wyścig trwał bowiem do samego finału sezonu, a konkretnie do ostatnich sekund kończącego rozgrywki pojedynku z FC Augsburg w bramce którego cuda wyczyniał Rafał Gikiewicz.

Gdy wydawało się, że polski bramkarz będzie tym, który zatrzyma Lewandowskiego, ten w końcu znalazł jednak na niego sposób. Upragnioną bramkę numer 41. zdobył w ostatniej akcji meczu. Szacunek tym większy, że do pobicia wyniku Muellera potrzebował zaledwie... 29 występów! To daje nieprawdopodobne 1,41 gola na mecz.

W całej tamtej kampanii Polak zaliczył jedno spotkanie z czterema golami na koncie, czterokrotnie mógł cieszyć się z hat-tricka, a pięciokrotnie z dubletu. Generalnie z 29 występów tylko w czterech nie zdołał przynajmniej raz pokonać bramkarza rywali.

Czy wspomniany rekord pomoże Lewandowskiemu w poniedziałek odebrać statuetkę FIFA The Best? Polak jest faworytem. Jego dokonania nie wymagają dodatkowego komentarza.

Zobacz także:
Gdy nie zagłosował na "Lewego", musiał się tłumaczyć telewizji. Tak wygląda praca jurora FIFA The Best
To pewne! Będzie głośny powrót do reprezentacji Polski!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×