Niedawno Karim Benzema zdobył 28. drużynowe trofeum i stał się tym samym najbardziej utytułowanym Francuzem w historii. Na ten dorobek składa się 20 trofeów zdobytych z Realem Madryt, siedem z Olympique Lyon i jedno z kadrą "Trójkolorowych".
Te liczby robią wrażenie. Jednak obok wybitnych osiągnięć na murawie, Francuz ma również na koncie kilka obyczajowych skandali, które rzucają cień na jego piłkarski geniusz.
Głośny wylot z kadry
W 2015 roku we francuskiej kadrze wybuchła seksafera. Benzema i spółka szantażowała materiałami wideo swojego kolegę z drużyny narodowej, Mathieu Valbuenę. Nakłaniał on kolegę z kadry, by ten zapłacił ludziom, którzy grozili mu ujawnieniem sekstaśmy z jego udziałem. Kaseta trafiła w niepowołane ręce, a napastnik Realu o wszystkim wiedział.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego wejścia na stadion jeszcze nie widzieliście!
Głos w tej sprawie zabrał wtedy ówczesny premier kraju, Manuel Valls, który stwierdził, że taki sportowiec powinien stanowić przykład dla innych, a po takim występku nie może być dla niego miejsca w reprezentacji.
Didier Deschamps szybko zareagował i odsunął od kadry Karima Benzemę. W efekcie przez blisko sześć lat Francuz nie był powoływany, ponieważ w szatni stał się persona non grata, a zdecydowana większość zawodników trzymała stronę Valbueny.
Przez ten wybryk gwiazda Realu Madryt straciła także szansę na grę w reprezentacji podczas Euro 2016 roku. Deschamps nie uległ żadnym naciskom i z zimną krwią nie powołał napastnika. To zapoczątkowało falę hejtu, która wylała się na szkoleniowca.
Piłkarz zarzucił bowiem 53-latkowi kierowanie się naciskiem rasistowskiej części kraju. Fani piłkarza posunęli jeszcze dalej i zdewastowali dom francuskiego trenera oraz oznaczyli go graffiti przedstawiającym napis "Rasista".
- Nigdy tego nie wybaczę. Można mnie krytykować jako trenera, jako taktyka. Tu przekroczono nieprzekraczalną linię. Zaatakowano moją rodzinę. To niedopuszczalne - komentował selekcjoner.
Kadrowy niebyt dla Benzemy skończył się dopiero latem 2021 roku, kiedy to Didier Deschamps zaskoczył kibiców i powołał gwiazdę na mistrzostwa Europy. Piłkarz odwdzięczył się i strzelił cztery gole dla "Trójkolorowych".
W listopadzie 2021 roku ogłoszono wyrok w ciągnącej się pięć lat sprawie. Napastnik został skazany na rok więzienia w zawieszeniu. Musi także zapłacić grzywnę w wysokości 75 tysięcy euro.
Z "Marsylianką" mu nie po drodze
Dwa lata po wyrzuceniu z kadry snajper udzielił głośnego wywiadu dla "Vanity Fair", w którym otwarcie przyznał, że nie lubi francuskiego hymnu.
- Dlaczego nie śpiewam hymnu? Jeżeli wsłuchamy się w słowa, to usłyszymy, że opowiada o wojnie, a tego nie lubię. Grałem dla reprezentacji Francji wyłącznie ze względów sportowych, ale moim krajem jest Algieria. Mam 30 lat, dwójkę dzieci i chciałbym, żeby znały moje nastawienie - powiedział Benzema.
Zaś w 2015 roku przed "El Clasico" odegrano instrumentalną wersję "Marsylianki". Hymn Francji miał być gestem solidarności z krajem pogrążonym w żałobie po zamachach terrorystycznych w Paryżu. Kamery zarejestrowały wówczas, że po zakończeniu hymnu, Benzema splunął.
- Nawet nie przeszło mi przez myśl, żeby splunąć na "Marsyliankę". Robienie ze mnie kogoś, kto nie szanuje swojego kraju i zmarłych, jest godne pożałowania. To boli. - bronił się wówczas zawodnik Realu Madryt.
34-latek to jedna z najbardziej wyrazistych postaci w świecie futbolu. Z taką samą łatwością zdobywa kolejne trofea i pakuje się w kolejne pułapki. Jedno jest jednak pewne, wyśrubowany przez niego rekord 28 wygranych trofeów, będzie długo nieosiągalny dla wielu francuskich piłkarzy.
Czytaj także:
W szale podpalił dom i cudem przeżył. Nie był w stanie wyjść o własnych siłach
Wyszedł z klubu i bił przypadkowych ludzi. Skandalista nie może wyjść na prostą