3 
Mamy kolejne zamieszanie z wyborem selekcjonera reprezentacji Polski. Ukraiński dziennikarz zdradził, że temat zatrudnienia Andrija Szewczenki jest już zamknięty, bo nie udało mu się rozwiązać umowy z Genoą. Potem odpowiedział prezes PZPN, który stwierdził, że to nieprawda, bo obie strony wciąż negocjują.
Tym samym wciąż nie można wykluczyć, że "Szewa" poprowadzi Biało-Czerwonych w marcowych barażach o mistrzostwa świata 2022. Ta kandydatura jednak wiele osób nie przekonuje. W tym gronie jest Michał Listkiewicz.
- Zastanawia mnie, że eksponuje się dwójkę jego współpracowników, a nie samego Andrija. Wygląda mi na to, że on ma dać tylko twarz, a całą robotę wykonują asystenci. Nie chciałbym, żeby tak było w reprezentacji Polski - mówi były prezes PZPN w "Super Expressie".
ZOBACZ WIDEO: Trudne zadanie dla nowego selekcjonera. Engel wskazuje najważniejsze rzeczy do zrobienia
PZPN podobno jest gotów płacić Szewczence 2,5 mln euro rocznie. Dużo jak na szkoleniowca, który miałby dawać tylko twarz. Listkiewicz przypomina, że ostatnia praca Ukraińca nie napawa optymizmem.
- Można na niego patrzeć przez pryzmat Genoi, z której odszedł bardzo szybko. Ale włoskie kluby lubią często zmieniać trenerów. Natomiast w reprezentacji Ukrainy ma bardzo znaczące osiągnięcia. Z takiej postsowieckiej drużyny Ukraińcy wyrośli na ekipę grającą świetny futbol. Ale pytanie, ile w tym był Szewczenki, a ile pracy włoskiego sztabu - zastanawia się "Listek".
Były szef polskiego futbolu od początku jest zwolennikiem zatrudnienia Polaka. Wybrałby kogoś z grona Adam Nawałka, Jan Urba, Michał Probierz.
Jest reakcja Cezarego Kuleszy na doniesienia z Ukrainy >>
Avram Grant: Andrij Szewczenko to dobry wybór. Będzie bardzo dobrym trenerem >>
Czy Szewczenko powinien poprowadzić polską kadrę? 
na Instagramie 
na Facebooku 
