Oscar Boniek Garcia, piłkarz z Hondurasu, ma nazwisko po legendzie polskiego futbolu.
Styl gry Zbigniewa Bońka, jego świetny występ na mundialu w 1982, a potem w Juventusie, zauroczył kibiców w wielu krajach, także tych bardzo odległych od Polski.
Efektem popisów Bońka było nie tylko trzecie miejsce Polski na turnieju w Hiszpanii, ale również to, że urodzony 4 września 1984 roku Oscar dostał nazwisko po polskim piłkarzu.
Przez całą karierę 134-krotny reprezentant Hondurasu, uczestnik mistrzostw świata 2010 i 2014 nosił na plecach właśnie nazwisko Boniek.
Został legendą Houston
Boniek przez prawie 10 lat grał w MLS, w zespole Houston Dynamo. Rozegrał 232 mecze w sezonie regularnym, zdobył 13 goli i zaliczył 30 asyst. Do tego doszło 13 gier, 2 gole i 3 asysty w play off. Nazywany "El Presidente" został klubową legendą. Tyle, że amerykańska przygoda Bońka właśnie dobiegła końca. A co dalej?
- Wróciłem do Hondurasu, do macierzystego klubu, CD Olimpia - mówi WP SportoweFakty Boniek Garcia. - Podpisałem kontrakt do grudnia, ale... interesowałaby mnie gra w Polsce, przyznaję. Byłoby to coś fajnego, symbolicznego. W końcu mam polskie nazwisko - uśmiecha się honduraski pomocnik.
Wciąż myśli o spotkaniu z "Zibim"
"Prawdziwego" Bońka jeszcze nie spotkał, ale... - Mieliśmy kilka interakcji w internecie, raz pan Boniek składał mi w ten sposób życzenia urodzinowe. Ale w realnym świecie nie miałem okazji go spotkać. Na pewno byłoby to dla mnie coś wyjątkowego. A gdybym grał w Polsce, to pewnie taka okazja by się szybko nadarzyła - zastanawia się reprezentant Hondurasu.
- Czy interesuje mnie tylko Ekstraklasa? Niekoniecznie, wszystko zależy od oferty. Najbliższe miesiące spędzę w Olimpii, ale już latem taki temat można by rozpatrzyć. A gdyby zgłosił się były klub pana Bońka? To byłoby jeszcze bardziej symboliczne - uśmiecha się zawodnik, który zawsze podkreślał, że w domu mama często zwraca się do niego per... Zbigniew.
Kariera bez kontuzji
Wprawdzie Boniek Garcia ma już 37 lat, ale zapewnia, że nie myśli o zakończeniu kariery. - Nigdy nie miałem poważniejszej kontuzji, moja najdłuższa przerwa w grze to około miesiąc. Mam zdrowy organizm, więc 2-3 lata mogę jeszcze pograć - przekonuje piłkarz, który za najbardziej pamiętny moment w reprezentacyjnej karierze uważa mundial w Brazylii.
- To jedno z najlepszych wspomnień mojej kariery, zwłaszcza możliwość gry przeciw Francji. A co do MLS, to ulubionym momentem było wygranie US Open Cup z Houston w 2018 roku - wylicza środkowy pomocnik, grający też na skrzydle, a w razie potrzeby i na środku obrony.
Kolejne dwa Bońki już grają
I choć kariera Bońka zbliża się ku końcowi, to wygląda na to, że piłkarskie tradycje będą w rodzinie kontynuowane. Poza córką Oscar ma bliźniaki, które też nazywają się Boniek. I podobnie jak ojciec grają w piłkę. - Właśnie dlatego zostali z żoną w USA, bo trenują w akademii Houston. Obaj uwielbiają strzelać gole i świetnie wykonują rzuty wolne - chwali synów Boniek Garcia.
- A co do Polski, to z oczywistych względów przez całe życie kojarzyła mi się z Bońkiem, choć teraz, jak wielu innych, jestem pod wrażeniem Roberta Lewandowskiego. Niesamowity piłkarz. I podsumowując: zagrać w kraju Bońka i Lewandowskiego byłoby czymś bardzo ciekawym - kończy gracz z Hondurasu.
Za to "Lewy" krytykował Michniewicza
Francuzi chwalą Milika. Dobre wejście Polaka
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: długo się nie zastanawiał! "Bramka stadiony świata"