Sytuacja miała miejsce po młodzieżowych mistrzostwach Europy do lat 21 w 2019 roku. Polska kadra prowadzona przez Czesława Michniewicza osiągnęła niezłe wyniki. Biało-Czerwoni w pierwszym spotkaniu grupowym pokonali Belgię 3:2, a w kolejnym gospodarzy - Włochów - 1:0. Z grupy do dalszego etapu mistrzostw awansowała wówczas tylko jedna drużyna, i naszej kadrze potrzebny był remis w ostatnim starciu z Hiszpanią.
W tym meczu zespół Michniewicza nie miał jednak nic do powiedzenia. Polacy przegrali 0:5, zupełnie nie zagrażając rywalowi. Drużyna Michniewicz słynęła wówczas z bardzo dobrej i szczelnej gry w defensywie. Między innymi dzięki ofiarnej obronie, kadra do lat 21 pokonała wcześniej Włochów, ale na tle Hiszpanów ten element przestał być naszym atutem.
Zarzuty Lewandowskiego
Po mistrzostwach Europy emocje wokół tej drużyny były mieszane. Jedyni uważali dwa zwycięstwa za duży sukces, inni zaś wypominali Michniewiczowi ograniczony styl gry i tzw. "wybijanie piłki w krzaki", byle dalej od własnej bramki. Zapytaliśmy wówczas Roberta Lewandowskiego, co sądzi o występie młodzieżówki na Euro.
ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski nie patyczkuje się. "Szkolenie jest na niskim poziomie"
"Lewy" nawet nie krył rozczarowania. - Domyślałem się, jak to będzie wyglądało już przed turniejem. Oglądając fragmenty meczów i taktykę, jaką graliśmy, wiedziałem, że gramy tylko pod wynik - komentował kapitan reprezentacji Polski.
- Tam nie było gry. Nie dało się zobaczyć, czy zawodnik będzie nadawał się do reprezentacji seniorskiej. Jeśli w wieku 20 czy 21 lat grasz tylko defensywnie i ustawiasz się z tyłu, to jak nauczyć młodych piłkarzy, żeby podejmowali ryzyko? A mówimy tu o rozgrywkach młodzieżowych - rozkładał ręce Lewandowski.
- Byłbym bardziej zszokowany, jeżeli nasza reprezentacja grałaby w piłkę, próbowała atakować, grać jak równy z równym. Nawet w przypadku porażek, miałbym wtedy więcej powodów do zadowolenia - opiniował napastnik Bayernu Monachium.
Odpowiedź Michniewicza
Te słowa odbiły się dużym echem w środowisku. Lewandowski zwrócił uwagę na szerszy kontekst, czyli szkolenia młodzieży w Polsce. Jego zdanie oburzyło Czesława Michniewicza.
- Lewandowski to dziś dla mnie ani brat, ani swat. Nie zanosi się na to, byśmy kiedyś razem pracowali, bym został trenerem Bayernu, więc mogę mówić to, co myślę - Michniewicz odpowiadał "Lewemu" w programie "Stan Futbolu" w TVP Sport.
- Łatwo się tak mówi, gdy jest się zawodnikiem Bayernu Monachium, gdzie większość meczów w Bundeslidze wygrywasz trzema bramkami. I cały czas atakujesz. Wtedy łatwiej się gra. Nikt nie lubi biegać bez piłki, tak, jak my biegamy. Ale przekonaliśmy zawodników, że to jedyny sposób na skuteczną grę w obronie; że wszyscy będą pracować w defensywie - mówił.
I dalej tłumaczył swój plan na turniej młodzieżowy. - Nauczyliśmy piłkarzy dyscypliny, wszyscy nas za to chwalą za granicą, a w Polsce robi się z tego zarzut - zwracał uwagę Michniewicz. - Gdybym był trenerem Bayernu i miał posiadanie piłki w okolicach 70 procent w każdym meczu, też budowałbym wszystkie akcje w okolicach "szesnastki" i tylko czekał, kto mi dogra piłkę i strzeli bramkę. Ale czy my w najważniejszych meczach seniorskiej kadry, jak z Niemcami (2:0), przeważaliśmy? Nie, też graliśmy "w głębi" - bronił się trener.
Ogłoszenie w poniedziałek
Po ponad trzech latach od tamtej wymiany zdań, najprawdopodobniej obaj panowie spotkają się w jednej drużynie. Paradoksalnie w tym momencie gra pod wynik byłaby najlepszym wyjściem. W marcu Biało-Czerwoni zagrają bowiem z Rosją w barażach o mistrzostwa świata w Katarze w 2022 roku.
Według najnowszych ustaleń, to nie Adam Nawałka, a Michniewicz poprowadzi w najbliższym czasie reprezentację Polski. Nowego selekcjonera kadry poznamy w poniedziałek 31 stycznia. Prezentacja odbędzie się w Warszawie podczas konferencji zaplanowanej na godzinę 13.30.