Prezes PZPN odwlekał decyzję i w poniedziałek ogłosił, że Czesław Michniewicz został nowym selekcjonerem reprezentacji Polski. Wśród kandydatów na to stanowisko był wymieniany również Adam Nawałka, jednak Cezary Kulesza dał kredyt zaufania trenerowi, z którym pracował w Jagiellonii Białystok.
W trakcie poniedziałkowej konferencji prasowej doszło do awantury. Michniewicz wypowiadał się na temat swojej przeszłości. Prokuratura ustaliła, że w latach 2003-2005 szkoleniowiec 711 razy łączył się telefonicznie z Ryszardem F., ale należy podkreślić, że nigdy nie usłyszał zarzutów prokuratorskich.
Jan Tomaszewski skomentował wybór selekcjonera w rozmowie z "Super Expressem". Podczas specjalnego łączenia ekspert był ubrany w czarną koszulę. - No mój strój świadczy o tym, że dla mnie jest to czarny dzień polskiej piłki - skwitował w swoim stylu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kapitalny gol w wykonaniu piłkarki! Trafiła idealnie
- Pomijam umiejętności, czy kwalifikacje Cześka jako trenera, ale obawiam się - tu mam bardzo poważne obawy poparte pewnymi faktami, że międzynarodowa opinia publiczna skupi się na tych 711 telefonach i tych powiązaniach naszego selekcjonera z "Fryzjerem", niż na tym meczu, który będzie za 52 dni - tłumaczył były reprezentant Polski. Już 24 marca Biało-Czerwoni zagrają z Rosją w Moskwie.
- Jedna z najważniejszych osób, która ma reprezentować nasz naród, musi być jak żona Cezara... poza wszelkimi podejrzeniami - podsumował Tomaszewski.
Czytaj także:
Znana sieć sklepów wbiła szpilkę Michniewiczowi. O tej grafice jest głośno
Awantura na konferencji z Michniewiczem. Borek zabrał głos