Ogłoszenie nazwiska nowego selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski budzi coraz większe emocje. Wybór na to stanowisko Czesława Michniewicza skrytykowało już wielu ekspertów futbolu (więcej TUTAJ). W grupie tej znajduje się Radosław Majdan.
- To ktoś, kto podobnie jak Paulo Sousa, zostawił reprezentację młodzieżową, czyli młodych chłopaków, bo dostał bardziej intratną ofertę z Legii Warszawa. Jest to dla mnie słabe, jest to dla mnie niehonorowe - ocenił Majdan w wywiadzie dla "Faktu".
Były bramkarz Biało-Czerwonych (7 występów w drużynie narodowej w latach 2000-02) podkreślił, że kandydat na selekcjonera powinien świecić przykładem i mieć nieposzlakowaną opinię.
ZOBACZ WIDEO: Padło pytanie o przeszłość Michniewicza. "Zacni polscy politycy mieli niechwalebne epizody"
- Bo jeżeli wybieramy selekcjonera, czy poznajemy nowego kandydata na selekcjonera naszej reprezentacji w tak ważnym i newralgicznym momencie, to raczej spodziewamy się, że będzie odpowiadał na pytania o strategię, o szanse, o to na kogo postawi, o jakieś nowinki, o to, co ma do zaproponowania, a nie że będzie musiał się tłumaczyć z 711 połączeń z kimś, kto był nazywany szefem piłkarskiej mafii - dodał Majdan.
Zdaniem eksperta telewizji Canal+ Sport, konferencja prasowa prezesa PZPN Cezarego Kuleszy, na której zaprezentowano nowego selekcjonera, była tragikomedią i farsą.
- Widziałem konferencję prasową, zdenerwowanego prezesa i te pytania, które się przewijały, to myślę, że nawet w oczach świata znowu jesteśmy postrzegani jako kraj, w którym dzieją się bardzo różne dziwne rzeczy - podsumował były piłkarz.
Zobacz:
Co Lewandowski sądził o Michniewiczu? Kucharski nie owija w bawełnę