Ta bramka przejdzie do historii walki o medale w Puchar Narodów Afryki. W starciu o 3. miejsce doszło do pojedynku reprezentacji Kamerunu z Burkina Faso. Od 24. minuty to Burkina Faso było na prowadzeniu, a pod koniec pierwszej połowy wynik uległ podwyższeniu. Jednak bramka, która padła była wręcz kuriozalna.
Reprezentant Burkina Faso w desperacki sposób dośrodkował piłkę w pole karne z linii końcowej boiska. Wydawało się, że w tej sytuacji nie może stać się nic groźnego. A jednak. Andre Onana wyszedł pewnie do tej piłki chcąc ją złapać... ale skończyło się na tym, że kameruński bramkarz skierował futbolówkę do własnej bramki.
Dzięki tej kuriozalnej bramce Burkina Faso prowadziło do przerwy 2:0. Tuż po rozpoczęciu drugiej części podwyższono prowadzenie na 3:0 i kiedy wydawało się, że sprawa brązowych medali w Pucharze Narodów Afryki jest już rozstrzygnięta, do gry wrócił Kamerun.
Kameruńczycy w 16 minut strzelili trzy bramki i doprowadzili do wyrównania. Wówczas było jasne, że o brązowych medalach zadecydują rzuty karne. Właśnie w nich swoim kolegom odpłacił się Andre Onana, który obronił jeden ze strzałów Burkina Faso i dzięki temu bezbłędny Kamerun pokonał rywali (więcej o tym spotkaniu TUTAJ).
Źródło: Viaplay
Zobacz także: Grosicki nie będzie płakał po Sousie
Zobacz także: Grad goli w meczu Bayernu [wideo]