Na świecie zawrzało po poniedziałkowej decyzji Władimira Putina. Prezydent Rosji podpisał dekret o uznaniu niepodległości samozwańczych "Donieckiej Republiki Ludowej" i "Ługańskiej Republiki Ludowej" w Donbasie. W ten sposób zaostrzył się konflikt z Ukrainą, a NATO i Unia Europejska grożą surowymi sankcjami.
24 marca reprezentacja Polski gra baraż o awans na mistrzostwa świata 2022 z Rosją. Szybko pojawiły się głosy, że spotkanie nie powinno się odbyć, a na pewno nie w Moskwie. Są już pierwsze apele do UEFA i FIFA o stanowczą reakcję po decyzji Putina.
Edward Krychowiak jednak twierdzi, że Polacy nie mają się czego obawiać. Bywał już na meczach syna w Rosji i jest przekonany, że nic nam nie grozi.
- Bywałem na meczach Grześka w Moskwie i nigdy nie spotkałem się z jakąkolwiek niechęcią tamtejszych fanów. Znacznie gorzej wspominam wizytę na Tottenhamie, kiedy Grzesiek grał w Reims. Było zimno. Kupiłem sobie czapkę Reims. Wszedłem na niewłaściwy sektor, a tam Anglicy chcieli mnie niemal zlinczować. Rosjanie natomiast to takie słowiańskie dusze, jak my. Gościnni, weseli, serdeczni - komentuje ojciec Grzegorza Krychowiaka w "Super Expressie".
Z dotychczasowych ustaleń wynika, że mecz Rosja - Polska odbędzie się zgodnie z planem w Moskwie na stadionie miejscowego Dynama. Sytuacja jednak jest tak napięta, że niczego nie można wykluczyć, a w grę wchodzi przeniesienie spotkania na neutralny teren.
Nieoficjalnie: wiadomo, co z meczem Rosja - Polska >>
Rosja może stracić finał Ligi Mistrzów. "W UEFA pojawiły się poważne wątpliwości" >>
ZOBACZ WIDEO: Miał zawał serca na boisku! Wrócił do gry