W poniedziałek Władimir Putin ogłosił wprowadzenie sił zbrojnych do separatystycznych republik znajdujących się na Ukrainie. Ponadto powiadomił o przyznaniu niepodległości dwóm samozwańczym republikom - Donieckiej i Ługańskiej.
Już wiemy, że nasza dyplomacja zrobi wszystko, żeby spotkanie zostało rozegrane na terenie neutralnym.
- Wystosuję wniosek do FIFA o przeniesienie barażu z Rosją na teren neutralny - powiedział Kamil Bortniczuk w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Jego zjazd robi ogromne wrażenie. Zareagował znany aktor
- I bardzo słusznie. Takie działania polityków są absolutnie zrozumiałe. Decyzja będzie należała do FIFA. Jeśli jednak FIFA stwierdzi, że nie ma podstaw do przeniesienia meczu z Moskwy na neutralny teren, to piłkarze powinni pojechać i zagrać - twierdzi Robert Korzeniowski w rozmowie z "Wyborczą".
- Trzeba jednak pozostać realistami, bo doskonale znamy układankę finansową między Rosją i EUFA, Rosją i FIFA - dodaje czterokrotny mistrz olimpijski w chodzie.
Korzeniowski jest zdania, że wyłącznie sportowy bojkot nie ma sensu. Piłkarze powinni zagrać, uścisnąć dłoń i wymienić proporczykami. Ranga delegacji politycznych powinna za to zostać obniżona.
- Piłkarze nie pojechaliby do Moskwy tylko wtedy, jeśli jednak polskie władze zdecydowałyby się na dramatyczny ruch i w solidarności z Ukrainą odcięłyby kontakty Polski z Rosją - zaznacza.
- Nie jestem idealistą. Uważam, że nie powinno być radykalnego odcinania relacji sportowych z Rosją, bo one mogą być jedynymi, które nam zostaną przez najbliższe miesiące. Jestem przeciwny wyłącznie sportowym bojkotom. Na meczu nie pojawi się zapewne nikt z polskich władz. I dobrze - podkreśla Korzeniowski.
Przypomnijmy, że 24 marca w Moskwie ma dojść do spotkania Rosji z Polską w ramach baraży do MŚ 2022.
Zobacz także:
Czytaj także: Duże kłopoty Bayernu, Lewandowski pod kloszem
Czytaj także: Była radość, jest kryzys. Bayern Monachium ma poważne problemy