Papszun mówi o udanym starcie. Bartoszek po porażce znalazł jeden plus

PAP / PAP/Waldemar Deska / Na zdjęciu: Marek Papszun
PAP / PAP/Waldemar Deska / Na zdjęciu: Marek Papszun

Raków wygrał 2:0 z Wisła Płock w pierwszym meczu 23. kolejki PKO Ekstraklasy. Marek Papszun może już mówić o udanym starcie ligi. W piątek Maciej Bartoszek dał szansę debiutu swojemu podopiecznemu.

Wisła Płock nie pokazała w Częstochowie wiele. - Zaczęliśmy to spotkanie zbyt nerwowo. W momencie przejęcia piłki, zbyt szybko ją straciliśmy, co napędzało drużynę Rakowa. Straciliśmy bramkę bardzo niefortunnie w trudnym dla nas momencie, gdy graliśmy w osłabieniu i zabrakło asekuracji - rozpoczął Maciej Bartoszek.

- Na drugą połowę wyszliśmy odważniej, nasze akcje się zazębiały. Momentami wyglądało to dużo lepiej, ale niestety straciliśmy w kuriozalny sposób drugą bramkę, która zamknęła mecz i Raków spokojnie kontrolował - cofnął się, przyjmował piłkę, starał się z tego kontrować. My nie mogliśmy strzelić bramki kontaktowej, która stworzyłaby sytuację, dzięki której uwierzyliśmy w siebie i poszliśmy za ciosem. Zawodnicy dążyli do zdobycia gola, co się nie udało - dodał trener Wisły.

W końcówce spotkania szansę otrzymał młody zawodnik Wisły, 17-letni Igor Drapiński. - Na plus można zaliczyć debiut kolejnego młodzieżowca w naszym zespole - Igora Drapińskiego, który wszedł w końcówce drugiej połowy i mimo trudnego rywala dźwignął pozytywnie to wejście. Musimy myśleć o kolejnym meczu u siebie i skupić się na tym, by odpowiednio zapunktować, bo nasza przewaga trochę nas uśpiła i zamiast napędzić, nas wyhamowała - podsumował Bartoszek.

ZOBACZ WIDEO: Miał zawał serca na boisku! Wrócił do gry

Częstochowianie znów zbliżyli się do ścisłej czołówki tabeli. - To cenne zwycięstwo, odniesione w dobrym stylu. Zagraliśmy na swoich warunkach i poprawiliśmy elementy, które nie funkcjonowały w Zabrzu, gdzie zabrakło nam pewnych działań. Teraz wyglądało to lepiej i mamy udany start. 10 punktów w 4 kolejkach to dobry wynik, ale pracujemy z pokorą - podkreślił Marek Papszun.

- Sytuacje są nieprzewidywalne, jest trochę zdarzeń losowych - nie mieliśmy skrzydłowego na ławce i tym bardziej szacunek dla szatni za przygotowanie do meczu i przekonujące zwycięstwo. Przed nami mecz pucharowy, na który musimy się zregenerować i prestiżowy mecz z Lechem. Jesteśmy pełni optymizmu przed kolejnymi spotkaniami - podsumował trener Rakowa Częstochowa.

Czytaj także:
Warta walczy o nowy stadion
Nowy środkowy obrońca w Lechu?

Komentarze (0)