Wielki hit PKO Ekstraklasy! Poznamy przyszłego mistrza?

Gra o mistrzostwo Polski nabiera rumieńców. Po trzech wiosennych kolejkach Pogoń Szczecin wyprzedziła Lecha Poznań. W sobotę te drużyny staną przeciwko sobie. Kto jest faworytem? Czy to mecz, który rozstrzygnie losy mistrzostwa?

Piłka Nożna
Piłka Nożna
Piłkarze Pogoni Szczecin WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Piłkarze Pogoni Szczecin

Trzy tygodnie wystarczyły Portowcom na to, by zepchnąć Kolejorza z fotela lidera PKO Ekstraklasy. Ekipa Macieja Skorży przystępowała do rundy wiosennej z pole position, mając cztery punkty przewagi nad zespołem Kosty Runjaicia. Tymczasem w sobotę to Lech będzie gonił Pogoń.

Szczecinianie to jedyny zespół PKO Ekstraklasy, który po przerwie zimowej zdobył komplet punktów (9). Kolejorz natomiast po wznowieniu rozgrywek zgromadził raptem cztery "oczka". W umownej tabeli rundy wiosennej jest dopiero ósmy, a w prawdziwej ma już punkt straty do Portowców.

Kto jest zatem faworytem sobotniego meczu na szczycie PKO Ekstraklasy? Decyduje o tym kilka czynników.

Aktualna forma

Pogoń przystępuje do hitu rundy wiosennej napędzona trzema kolejnymi zwycięstwami. Co prawda wywalczenie kompletu punktów w starciach z Zagłębiem Lubin i Stalą Mielec kosztowało drużynę Runjaica sporo sił i nerwów, ale koniec końców koszyczek jest pełny, humory wyśmienite i zaledwie po trzech spotkaniach udało się odrobić straty z rundy jesiennej. Mówi się, że takimi zwycięstwami jak te dwa ostatnie zdobywa się mistrzostwo Polski...

ZOBACZ WIDEO: Miał zawał serca na boisku! Wrócił do gry

A Lech zaczął... dziwnie. W Krakowie przy Kałuży miał boiskowe wydarzenia pod kontrolą do momentu, kiedy Skorża nie zaczął robić zmian. Po wejściu na boisko zmienników Kolejorz stracił panowanie na murawie i wypuścił z rąk dwubramkowe prowadzenie.

Tydzień później poznaniacy pewnie ograli Bruk-Bet Termalicę Nieciecza 5:0 i wysłali sygnał rywalom, że przez zimową przerwę nie zapomnieli, jak się gra efektownie i efektywnie w piłkę nożną. Mimo wszystko wynik z Cracovią musimy potraktować jako wpadkę, dlatego w tej kategorii punkt wędruje na korzyść Pogoni.

Pogoń - Lech 1:0

Dyspozycja liderów

Jesienią liderem środka pola Pogoni był Damian Dąbrowski, któremu świetnie pomagali Sebastian Kowalczyk i Kacper Kozłowski. Dzisiaj tego ostatniego w składzie Portowców już nie ma. W trakcie drugiej części jesieni do znakomitej dyspozycji doszedł Kamil Grosicki, który w pojedynkę potrafił wygrywać mecze. Przez cały sezon w świetnej formie jest Dante Stipica, któremu wtórował Benedikt Zech.

Wiosną Dąbrowski nie jest już tak znakomity jak jesienią (choć w Mielcu zagrał bardzo dobrze), Kowalczyk bierze na siebie ciężar gry ofensywnej, ale na razie brakuje konkretów, a "Grosik" też nieco spuścił z tonu. Stipica wciąż błyszczy, a w starciu z Lechem prawdopodobnie zabraknie Zecha, który w meczu ze Stalą zszedł z boiska jeszcze przed końcem pierwszej połowy.

Dwa ostatnie spotkania ratował Pogoni Wahan Biczachczjan, który przedstawił się PKO Bank Polski Ekstraklasie jako specjalista od strzałów z dystansu. Dzisiaj jednak trudno nazwać Ormianina liderem Portowców, skoro przez trzy kolejki nie spędził na murawie nawet zegarowej godziny.

Jesienią w ofensywie Lecha ciągnął tercet Mikael Ishak-Jakub Kamiński-Joao Amaral. Tego ostatniego zabrakło w dwóch ostatnich spotkaniach z powodu zakażenia koronawirusem, ale pozostali dwaj od początku rundy wiosennej są w wybornej formie.

Ishak pozostaje liderem klasyfikacji strzelców, a w lutym zaliczył już dwie asysty i strzelił gola. W znakomitej dyspozycji jest także Kamiński, który również ma trzy punkty w klasyfikacji kanadyjskiej - dwie bramki i jedno ostatnie podanie.

Amarala w Gdańsku i Poznaniu zabrakło, natomiast w Krakowie miał udział przy wszystkich trafieniach Lecha - dwukrotnie wpisał się na listę strzelców i zaliczył asystę. Suche liczby pokazują, że indywidualnie lepiej prezentują się zawodnicy Kolejorza. Pogoń jest silna jako kolektyw, natomiast indywidualności są po stronie Lecha.

Pogoń - Lech 1:1

Doświadczenie trenerów

Dla Runjaica jest to piąty sezon w PKO Ekstraklasie. Niemiecki szkoleniowiec może pochwalić się trzecim najdłuższym stażem spośród wszystkich trenerów pracujących obecnie w polskiej lidze. Więcej dni w swoim klubie spędzili dotychczas Marek Papszun (prawie 2137) oraz Waldemar Fornalik (1618).

Licznik Runjaica wskazuje 1570 dni na stanowisku, co jak na zagranicznego trenera w polskiej lidze jest prawdziwym ewenementem. Żaden inny obcokrajowiec zasiadający na ekstraklasowej ławce nie może pochwalić się takim wynikiem. Skorża pracuje o 1253 dni krócej, więc miał znacznie mniejszy wpływ na skonstruowanie swojej maszyny.

Pod względem średniej punktowej na mecz dorobek obu trenerów jest bardzo podobny. Szkoleniowiec Pogoni może pochwalić się średnią na poziomie 1,61, natomiast trener Lecha 1,72. Znacznie większa różnica jest, kiedy spojrzymy na średnią goli na mecz - Runjaic ma ją na poziomie 2,48, natomiast Skorża 2,74. Trzeba jednak pamiętać, że Niemiec wyciągał Portowców z ostatniego miejsca w tabeli (po kadencji Skorży) i regularnie wygrywał różnicą jednego gola.

Dzisiaj obaj są cenionymi taktykami, którzy słyną z doboru odpowiedniego planu na mecz. W ustawieniu wyjściowym raczej nie zaskakują, stawiają na sprawdzonych żołnierzy, którzy doprowadzili oba zespoły na górę tabeli. Obaj zbudowali więź z zawodnikami, potrafią w odpowiednim momencie skorzystać z właściwego wykonawcy, więc w tej kategorii przypisujemy po jednym punkcie obu ekipom.

Pogoń - Lech 2:2

Siła zmienników

900 tysięcy euro wydała Pogoń w zimowym oknie transferowym na Wahana Biczachczjana. Za żadnego innego piłkarza w historii Portowcy nie zapłacili takiej kwoty. Były pomocnik Żyliny znakomicie wprowadził się do szczecińskiej ekipy i miał wielki udział przy wszystkich zwycięstwach szczecinian wiosną. W Gliwicach to on dobił Piasta, Zagłębiu strzelił gola w samej końcówce, a w starciu ze Stalą zmusił do kapitulacji Rafała Strączka, któremu zapisano trafienie samobójcze.

Ormianin nie jest jednak jedynym dżokerem, którego ma w talii Runjaic. Najskuteczniejszym rezerwowym w tym sezonie w ekipie Portowców jest Michał Kucharczyk, który strzelił trzy gole i zaliczył jedną asystę. Doświadczony skrzydłowy ostatnio jednak częściej gra w podstawowym składzie, ale jeśli szkoleniowiec posadzi go na ławce, to nawet w roli zmiennika może sporo wnieść w grę ofensywną.

Dżokerami byli także: Kacper Kozłowski - gol i asysta jako zmiennik, Luka Zahović - bramka, Kamil Grosicki - cztery ostatnie podania, Sebastian Kowalczyk, Mariusz Fornalczyk i Mateusz Łęgowski - każdy z nich po jednej asyście.

W Lechu rezerwowi nie dołożyli tak wielu punktów w klasyfikacji kanadyjskiej. Adriel Ba Loua i Antonio Milić zaliczyli po asyście, Pedro Tiba i Dawid Kownacki po razie wpisali się na listę strzelców, a liderem w tym zestawieniu w ekipie Kolejorza jest Joao Amaral - dwie bramki i jedno ostatnie podanie.

Ostateczny wynik 17:7 na korzyść Portowców. Punkt zatem wędruje do Szczecina.

Pogoń - Lech 3:2

Prawda liczb

Pogoń u siebie jest bardzo silna. W meczach domowych szczecinianie jeszcze nie zaznali goryczy porażki - na dziesięć starć aż osiem wygrali, a dwa zremisowali. W każdym z tych spotkań Portowcy strzelili co najmniej jednego gola, ale aż siedmiokrotnie kończyli mecz z co najmniej dwiema bramkami na koncie. Defensywa we własnych ścianach jednak nie jest zbyt szczelna - tylko dwukrotnie udało się zachować czyste konto: ostatni raz na początku sierpnia poprzedniego roku.

Zawodnicy Runjaica, kiedy pierwsi strzelą gola w meczu przed własną publicznością, to prawie zawsze wygrywają (na osiem takich przypadków 7 zwycięstw i jeden remis). Kiedy natomiast to rywal zada pierwszy cios, wówczas i tak nie dają mu wywieźć kompletu punktów (dwie takie sytuacje - jedna wygrana, jeden podział punktów).

Lech w delegacjach czterokrotnie obejmował prowadzenie i ani razu nie przegrał (trzy wygrane i remis). Sytuacja Kolejorza komplikuje się, kiedy da się na wyjeździe napocząć -  z pięciu spotkań wygrał tylko raz, dwukrotnie przegrał i dwa razy zremisował.
Lech w trzy tygodnie roztrwonił przewagę nad Pogonią Lech w trzy tygodnie roztrwonił przewagę nad Pogonią
Lech na wyjazdach punktuje znacznie gorzej niż przy Bułgarskiej. Kolejorz na dziesięć meczów poza Poznaniem, tylko z czterech przywiózł komplet punktów, ale tylko dwukrotnie zszedł z boiska pokonany. Zespół Skorży poległ w Białymstoku (przypadkiem) oraz Radomiu (zasłużenie).

Jak będzie w Szczecinie? Na ostatnich 10 potyczek rozgrywanych w stolicy województwa zachodniopomorskiego pomiędzy tymi ekipami rozstrzygnięcie padło w sześciu meczach (po trzy zwycięstwa Lecha i Pogoni), a czterokrotnie spotkania kończyły się podziałem punktów. Ostatni raz poznaniacy wyjechali ze Szczecina bez jakiejkolwiek zdobyczy punktowej w październiku 2018 roku.

Trzy i pół roku w futbolu to jednak wieczność - w składzie Pogoni i Lecha obecnie jest tylko po dwóch bohaterów tamtego wydarzenia: Kowalczyk i Drygas, a po drugiej stronie barykady Amaral i Tiba. Trzy i pół roku temu Kowalczyk dopiero wchodził do pierwszego składu Portowców (mecz z Lechem był dziewiątym w Ekstraklasie w pierwszym składzie), a Amaral był w Polsce dopiero od trzech miesięcy.

Dzisiaj obaj stanowią motory napędowe swoich ekip i w dużej mierze od ich dyspozycji będzie zależało, kto sięgnie po komplet punktów i postawi gigantyczny krok w stronę upragnionego tytułu.

Pogoń - Lech 4:2

W teorii faworytem jest Pogoń. Papier jednak przyjmie wszystko, a prawdziwa weryfikacja nastąpi w sobotę o godzinie 15.00. Transmisja hitu rundy wiosennej w TVP Sport oraz Canal+ Sport. Relacja NA ŻYWO na portalu WP SportoweFakty.

Paweł Gołaszewski, "Piłka Nożna"

Zobacz również:
Runjaić: Jesteśmy kamyczkiem, który uwiera
Vuković zadedykował zwycięstwo Kucharskiemu

Kto wygra hit Pogoń - Lech?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×