Dramat w Kijowie. Szewczenko z trudem powstrzymał łzy

Zdjęcie okładkowe artykułu: Twitter / Sky Sports / Na zdjęciu: Andrij Szewczenko
Twitter / Sky Sports / Na zdjęciu: Andrij Szewczenko
zdjęcie autora artykułu

Ukraińcy przeżywają jedne z najtrudniejszych chwil w całej historii narodu. Rosjanie zaatakowali ich terytorium i nieprzerwanie prowadzą atak. O trudnej sytuacji w rozmowie ze Sky Sports mówił Andrij Szewczenko i miał problem, by opanować łzy.

W tym artykule dowiesz się o:

Ukraińcy przeżywają jedne z najtrudniejszych chwil w całej historii. Setki tysięcy osób - głównie kobiet i dzieci - uciekają przed wojną na terytorium Polski. Mężczyźni zostają bronić kraju przed atakami wroga. O trudnej sytuacji w rozmowie ze Sky Sports opowiedział Andrij Szewczenko, który przebywa w Wielkiej Brytanii.

W pewnym momencie dziennikarz zapytał go o matkę i siostrę. Szewczenko z trudem opanował łzy.

ZOBACZ WIDEO: Miał zawał serca na boisku! Wrócił do gry

- Moja mama i siostra są w tej chwili w Kijowie i tam działy się straszne rzeczy. Umierają ludzie, umierają dzieci, rakiety wymierzone w nasze domy - powiedział były ukraiński piłkarz i selekcjoner reprezentacji tego kraju.

- Chcę podziękować całemu światu, który wspiera Ukrainę. Mój kraj jest zjednoczony dla wolności. To bardzo trudne chwile dla naszego narodu. Rozmawiam z rodzicami, rozmawiam z mamą i mówię, że chcę wrócić, ale teraz czuję, że mogę porozmawiać o tym, co się dzieje, o prawdziwej tragedii, przed którą stoi w tej chwili naród ukraiński - mówił.

- Myślę o tym, żeby ludzie zrozumieli sytuację, ludzką stronę sytuacji, z którą mamy do czynienia. Próbowałem porozmawiać z fundacją, zebrać pieniądze i pomóc społeczeństwu ukraińskiemu - dodał Szewczenko, który jest zaangażowany w pomoc rodakom.

Inwazja Rosji na Ukrainę rozpoczęła się tydzień temu. Celem Władimira Putina jest zdobycie Kijowa i obalenie legalnie wybranych ukraińskich władz.

Czytaj także: Legia pozostaje w grze o puchar. Górnik nie miał argumentów Rosjanie oskarżają PZPN. "Absolutna dezinformacja"

Źródło artykułu:
Komentarze (0)