Sprawa dotyczy chińskiego koncernu elektronicznego Huawei. W niedzielę "Daily Mail" napisał, że firma pomaga Rosji stabilizować sieć internetową po cyberatakach. Brytyjczycy dodali, że Huawei ma pomagać w przeszkoleniu rosyjskich ekspertów technicznych odpowiedzialnych za zwalczanie ataków hakerów.
Od 2015 roku z chińską marką współpracował Robert Lewandowski. Polski piłkarz był jej ambasadorem na całą Europę. W poniedziałek poinformował o zerwaniu umowy.
Huawei reaguje
Huawei w poniedziałek zaprzeczył doniesieniom brytyjskiej prasy. - Publikacja "Daily Mail" na temat firmy to fake news. Zawarte w niej informacje są nieprawdziwe - czytamy w krótkim oświadczeniu na Twitterze.
ZOBACZ WIDEO: Tego gola można oglądać godzinami! Cóż za precyzja
Lewandowski zrezygnował z lukratywnego kontraktu. W styczniu podpisał nową trzyletnią umowę. Według naszych informacji gwarantowałaby mu nawet ok. 5 milionów euro.
"Decyzja słuszna i błyskawiczna"
Grzegorz Kita ze Sport Management Polska chwali tempo, w jakim kapitan reprezentacji Polski podjął decyzję o zerwaniu umowy z Chińczykami. – Decyzja słuszna i błyskawiczna. W takich sytuacjach timing ma fundamentalne znaczenie. Choć trzeba zauważyć, że już przez cały niedzielny wieczór był oznaczany i wywoływany do tablicy przez media. Wiedział zatem, co się święci i czego oczekuje od niego świat - mówi ekspert ds. marketingu.
I dodaje: - Patrząc na dotychczasowy model działania Lewandowskiego, czyli najczęściej przeczekiwanie sytuacji, wolne reakcje, unikanie jasnego stanowiska, to bardzo dobra decyzja. Pod tym kątem oceniam ją bardzo pozytywnie.
Jednak możliwa współpraca z Rosją to nie pierwsza kontrowersja z udziałem Huaweia. Redakcje "IPVM" i "Washington Post" już w 2020 roku informowały o wspieraniu przez koncern chińskiego reżimu. Huawei miał pomagać w inwigilowaniu Ujgurów w prowincji Sinciang.
Z tego powodu kontrakt z technologicznym gigantem zerwał francuski piłkarz, Antoine Griezmann.
"Narzędzie chińskiego rządu"
- Co najmniej od półtora roku Lewandowski miał już pełną świadomość tego, jak ryzykowna dla niego jest ta współpraca. Huawei to nie jest tradycyjnie rozumiana korporacja. To w pewnym sensie technologiczne "narzędzie chińskiego rządu", które oddziałuje na światowe rynki. Dobrze, że Lewandowski wreszcie skończył ten toksyczny związek - podkreśla Grzegorz Kita.
Zwraca też uwagę, że wobec ostatnich wydarzeń "Lewy" miał tylko jedno wyjście. - Skala dramatu wojny w Ukrainie jest tak ogromna, że nie miał żadnego pola manewru. Niezależnie od tego, na ile prawdopodobne są zarzuty o wspieranie Rosji przez Huawei, to Lewandowski musiał wypisać się ze współpracy. Dalsze trwanie przy tej marce narobiłoby mu nieodwracalnych szkód wizerunkowych, włącznie z oskarżeniami o współpracę w kontekście sportswashing - kończy prezes Sport Management Polska.
Lewandowski od początku rosyjskiej agresji wyraża wsparcie wobec Ukrainy. Podczas pierwszego meczu od wybuchu wojny grał z opaską w barwach ukraińskiej flagi.
Kapitan kadry popiera też decyzję PZPN, który odmówił gry reprezentacji w barażowym starciu z Rosją.
Wiemy, ile Lewandowski straci na zerwaniu kontraktu z chińskim gigantem. Bardzo duże pieniądze!
Najpotężniejszy działacz sportowy na świecie marionetką w rękach dyktatorów