Sytuacja Śląska Wrocław w tabeli PKO BP Ekstraklasy wygląda coraz gorzej. Drużyna Jacka Magiery nie awansowała po ostatniej kolejce z 12. miejsca. Do tego goni ją Legia Warszawa, która pokonała Śląsk 1:0. Mistrz Polski traci do niego punkt.
- To był bardzo chaotyczny i słaby mecz, w którym mało było składnych akcji. W pierwszej połowie Michał Szromnik obronił strzał i to byłoby na tyle. To było spotkanie do pierwszego błędu. I popełniliśmy go my - mówił rozczarowany trener Śląska.
O meczu przesądziła akcja z 69. minuty. Josue zagrał z połowy boiska do Pawła Wszołka, który zdążył uciec obrońcom i przerzucił piłkę nad bramkarzem wprost do bramki Śląska.
ZOBACZ WIDEO: Świat pod wrażeniem postawy PZPN. "Wszyscy powinni iść za przykładem Polski"
Magiera wytłumaczył, dlaczego tak późno dokonał zmian. Mimo słabego poziomu meczu pierwsi zmiennicy Śląska weszli dopiero w 75. minucie.
- Im dłużej utrzymywałby się bezbramkowy remis, tym większe mogliśmy mieć szanse na kontrataki. Niestety straciliśmy bramkę, a reakcja zespołu mi się nie podobała - przyznał trener.
Porażka z Legią to ósmy z rzędu mecz, w którym Śląsk nie pokonał rywala. Tak słaba seria sprawia, że ekipa Magiery jest w tabeli na 12. miejscu.
- Nie obawiam się zwolnienia - wyjaśnił Magiera. - Pracujemy najlepiej jak potrafimy. Nie mam podstaw, by obawiać się o moją posadę. Ale jeśli decyzja o zwolnieniu zapadnie, to... zapadnie - dodał trener.
Najbliższą okazję do przełamania jego zespół będzie miał w niedzielę. Wtedy Śląsk podejmie piątego w tabeli Radomiaka.
Ekspert chwali decyzję Lewandowskiego. Żałuje jednej rzeczy
Nietypowy pomysł Aleksandara Vukovicia. Tym razem zadedykował wygraną ambasadorowi