Robert Lewandowski celuje w odzyskanie tytułu króla strzelców Champions League, po który sięgnął dwa lata temu, ale plany krzyżuje mu rewelacyjny napastnik Ajaksu.
"Lewy" zdobył w tej edycji Ligi Mistrzów dziewięć bramek. To jego 11. sezon w Champions League i dotąd tylko raz na tym etapie rozgrywek miał pokaźniejszy dorobek.
W rozgrywkach 2019/20 po pierwszym meczu 1/8 finału miał na koncie 10 goli. W wielu wcześniejszych sezonach byłby liderem klasyfikacji strzelców, ale w tym wyzwanie rzucił mu Sebastien Haller.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co mu strzeliło do głowy? Szokujące zachowanie piłkarza!
Iworyjczyk zdobył dla Ajaksu już 11 bramek. Już teraz jest najskuteczniejszym debiutantem w historii Ligi Mistrzów. Mało tego, strzelał gole w każdym z siedmiu meczów tej edycji - przed nim taką serię miało tylko czterech piłkarzy, ale żaden z nich nie dokonał tego w premierowym sezonie w Champions League.
Ostatnio Lewandowski rzadko występował w roli goniącego. To raczej on uciekał rywalom i to na odległość, z której trudno było im odczytać jego numer na koszulce. Teraz Haller sprawił, że "Lewy" musi odnaleźć się w roli, w jakiej dawno nie występował.
Owszem, w poprzednim sezonie najskuteczniejszym graczem Ligi Mistrzów był Erling Haaland, ale rok temu Lewandowski nawet nie przystąpił do wyścigu. Skończył rozgrywki z pięcioma trafieniami - Norweg go zdublował (10).
Teraz kapitan reprezentacji Polski podjął wyzwanie rzucone mu przez Hallera. By mu sprostać, musi wprowadzić Bayern do kolejny rundy. Rewanżowy mecz 1/8 finału Ligi Mistrzów Bayern Monachium - Red Bull Salzburg (1:1 w pierwszym spotkaniu) we wtorek o godz. 21. Ajax swój mecz tej fazy z Benficą Lizbona rozegra 15 marca.
Czytaj również:
Lewandowski powiedział "dość"!
Lewandowski straci miliony