Skazywany na pożarcie Red Bull Salzburg trzy tygodnie temu był o krok od sprawienia wielkiej niespodzianki. Drużyna zaledwie 33-letniego trenera Matthiasa Jaissle'a do 90. minuty prowadziła z Bayernem 1:0. Dopiero w końcówce mistrzowie Niemiec wyrównali i uratowali swoją sytuację przed wtorkowym rewanżem.
- Na tle Bayernu pokazali wielką klasę - chwali ekipę z Salzburga Radosław Gilewicz, były zawodnik m.in. Tirolu Innsbruck i Austrii Wiedeń. - Ekipa Red Bulla uwierzyła w siebie i czuje niedosyt. Przed rewanżem wcale nie są na straconej pozycji. Ale Bayern to jednak Bayern - przestrzega 10-krotny reprezentant Polski.
Kilka wpadek
Salzburg zdominował ligę austriacką podobnie jak Bayern niemiecką. Obie ekipy są głodne międzynarodowych sukcesów, co potwierdziło się w pierwszym meczu. Salzburg dominował, ale Bayern walczył do końca. Choć był zdecydowanym faworytem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 89. minuta, remis i nagle to! Można oglądać bez końca
W tym sezonie piłkarze i kibice mistrza Niemiec niespodziewanie często drżą o wynik na boisku. W Bundeslidze przegrali ostatnio z Borussią M'Gladbach 1:2 i VfL Bochum 2:4, a w poprzedniej kolejce zremisowali z Bayerem 1:1. Świetną passę przerwali także w Lidze Mistrzów - z fazy grupowej wyszli z kompletem zwycięstw, potknęli się już w pierwszym starciu fazy pucharowej.
- To nie jest kryzys ani dołek. Po prostu mieli ostatnio kilka wpadek - podkreśla Gilewicz. Były asystent Jerzego Brzęczka w reprezentacji Polski wskazuje kilka przyczyn słabszych występów Bayernu.
Po pierwsze: kontuzje. - Brakuje Leona Goretzki, który z Joshuą Kimmichem są sercem Bayernu. Robił dużą różnicę w obronie i ataku. Bez niego Bayern ma dużą wyrwę w środku pola. Największą bolączką w systemie Juliana Nagelsmanna jest brak Alphonso Daviesa - tłumaczy Gilewicz.
Z tego wynika też druga kwestia: styl gry. Mówi o niej Gilewicz: - Nikt nie tak ofensywnie jak Bayern, czasami aż szkoda mi obrońców. Dlatego jego system nazywam "systemem harakiri". Kiedy rywal w fazie przejściowej przejmuje piłkę, obrońcy są osamotnieni i muszą się ścigać z przeciwnikiem.
Mocne fundamenty
Mało kto tak dobrze rozumie filozofię Nagelsmanna jak trenerzy i piłkarze klubów ze stajni Red Bulla. To RB Lipsk wyciągnął go z Hoffenheim. Tam 34-letni trener potwierdził umiejętności i zapracował na transfer do europejskiego giganta. Teraz musi zaskoczyć swojego rok młodszego vis-a-vis Matthiasa Jaissle'a, który w Austrii wywalczył z nim remis.
- Gdy kończyłem karierę w Austrii, powstawał RB Salzburg. I to na mocnych fundamentach - zwraca uwagę Gilewicz. - Mają fantastyczną filozofię. Co roku opuszcza ich 5-6 ważnych graczy i potrafią znaleźć dla nich klasowych następców. Duży nacisk kładą w klubie na kreatywność i rozwój piłkarzy. Nie tylko dominują w Austrii, pokazują się też w Europie. Grają jednocześnie ryzykownie i odpowiedzialnie. To będzie mecz na wysokiej intensywności - dodaje ekspert Viaplay.
Szanse na polskie starcie
Dla polskich kibiców będzie to też gratka, by zobaczyć starcie Roberta Lewandowskiego z Kamilem Piątkowskim. Austriackie media podają, że były gracz Rakowa najprawdopodobniej zagra od pierwszej minuty.
Były zawodnik Rakowa ma duże szanse na pierwszą jedenastkę w hitowym starciu. W ostatnich trzech meczach austriackiej ligi grał od pierwszej minuty.
- Piątkowski ma dużą konkurencję, bo rywalizuje z bardzo dobrymi obrońcami: Maximilianem Woeberem i Oumarem Soletem. Polak ma olbrzymie możliwości, ale potrzebował czasu. Dobrze zna Roberta, ale nie znaczy to, że będzie potrafił go we wtorek wyeliminować - mówi Gilewicz.
Jeśli Piątkowski wyjdzie na boisko, zostanie pierwszym polskim obrońcą, który zmierzy się z Lewandowskim w fazie pucharowej Ligi Mistrzów.
Początek meczu Bayern - RB Salzburg we wtorek o godzinie 21. Relację tekstową z tego meczu można śledzić na WP Sportowe Fakty.
Ważna decyzja Ekstraklasy. Zrywają współpracę z rosyjską firmą
Nietypowy pomysł Aleksandara Vukovicia. Tym razem zadedykował wygraną ambasadorowi