Do walki w Lidze Europy wróciły kluby, które były najlepsze w grupach. Jednym z nich jest Olympique Lyon, którego przeciwnikiem jest "spadochroniarz" z Ligi Mistrzów. FC Porto poradziło sobie w poprzedniej rundzie z Lazio, choć w obu meczach straciło pierwszego gola. W środę Smoki ponownie nie zagrały "na zero" z tyłu.
W pierwszej połowie pachniało równie mocno prowadzeniem gospodarzy i gości, ale żadnemu piłkarzowi nie udało się trafić do bramki. Niemoc strzelecką przerwał w 60. minucie Lucas Paqueta i zdobył zaliczkę 1:0 dla Lyonu po podaniu Moussy Dembele. Olympique jest w dobrej sytuacji przed rewanżem we Francji.
Real Betis to jedyna hiszpańska drużyna, która rywalizuje w La Lidze, w Pucharze Króla i w europejskim pucharze. Musi grać intensywnie, a pozytywne emocje często przeplatają się w niej z rozczarowaniami. W weekend Betis nie poradził sobie w meczu o punkty z Atletico Madryt i starał się podnieść w rywalizacji z Eintrachtem Frankfurt. Plan nie przeszedł jednak do realizacji.
ZOBACZ WIDEO: Komplikacje z transferem Wisły Kraków. Najpierw żona, później paszport
Dużo działo się w pierwszej połowie. Eintracht wyszedł na prowadzenie dzięki strzałowi Filipa Kosticia. Po wyrównaniu Nabila Fekira już zanosiło się na złapanie wiatru w żagle przez gospodarzy. To było mylące wrażenie, ponieważ po zaledwie dwóch minutach Daichi Kamada oddał uderzenie na 2:1. Tego wyniku Eintracht już nie wypuścił, a mógł nawet poprawić. Rafael Borre nie wykorzystał rzutu karnego w 52. minucie.
1/8 finału Ligi Europy:
FC Porto - Olympique Lyon 0:1 (0:0)
0:1 - Lucas Paqueta 60'
Real Betis - Eintracht Frankfurt 1:2 (1:2)
0:1 - Filip Kostić 15'
1:1 - Nabil Fekir 30'
1:2 - Daichi Kamada 32'
Czytaj także: To koniec! Decyzja ws. Gazpromu została oficjalnie ogłoszona
Czytaj także: Klasa światowa! Popis Lewandowskiego w LM!