Klasa światowa! Popis Lewandowskiego w LM!

Getty Images / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Getty Images / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Polak skompletował najszybszego hat-tricka w historii Ligi Mistrzów i pozbawił rywali jakichkolwiek nadziei na awans. Bawarski walec rozjechał we wtorek RB Salzburg i zapewnił sobie grę w ćwierćfinale.

Jeszcze trzy tygodnie temu w szatni Red Bull Salzburg po starciu z Bayernem panował spory niedosyt. Mistrz Austrii w 90. minucie wypuścił z rąk zwycięstwo i zremisował z mistrzem Niemiec 1:1. We wtorek szanse na podobny wynik malały z każdą minutą.

Po 23. minucie były już bliskie zeru. Wszystko przez Roberta Lewandowskiego, który do tej pory zdążył skompletować hat-tricka.

Polak zaczął strzelanie w 12. minucie. W efektowny sposób wywalczył rzut karny - sprytnie przyjął piłkę w okolicach 11. metra, zdążył się z nią obrócić i wtedy sfaulował go Maximilian Woeber. "Lewy" ze spokojem wykorzystał jedenastkę. Rywal opuścił gardę, a Bayern wyprowadził pierwszy piekielnie mocny cios.

ZOBACZ WIDEO: Tego gola można oglądać godzinami! Cóż za precyzja

Dziewięć minut później obrońca Salzburga znów pomylił przy kryciu najlepszego piłkarza świata. Zmieniło się tylko miejsce, w którym popełnił faul. Tym razem Woeber zaatakował nogę Lewandowskiego na skraju pola karnego. Sędziowie VAR uznali, że było to w polu karnym. Drugi rzut karny Polak uderzył w ten sam sposób. Bramkarz znów dał się oszukać.

Aż przyszła 23. minuta i błyskawiczna akcja Bayernu, którą zaczął Manuel Neuer. Bramkarz zaraz po wyleczeniu kolana wrócił do wyjściowej jedenastki i pokazał, dlaczego nadal jest w światowej czołówce. Precyzyjnie wybił piłkę na połowę rywali. Po chwili dotarła ona do Thomasa Muellera, a Niemiec oddał ją Lewandowskiemu.

Przy Polaku tuż obok byli Woeber i Philipp Koehn. Żaden nie zdążył przejąć piłki, a snajper Bayernu jednym dotknięciem przerzucił piłkę nad bramkarzem. Lewandowski skompletował najszybszego hat-tricka w historii Ligi Mistrzów! Pod uwagę brane są występy od pierwszego gwizdka.

W tym sezonie Ligi Mistrzów "Lewy" ma już 12 trafień. To oznacza, że jest nowym liderem klasyfikacji strzelców rozgrywek. Od drugiego Sebastiena Hallera z Ajaksu ma jednego gola więcej.

Mistrz Niemiec poczuł, że może napierać dalej. Po raz czwarty uderzył Serge Gnabry, który z prawej strony pola karnego oddał mocny strzał na dalszy słupek. Koehn nie zdążył zatrzymać piłki.

Kwadrans to było za mało, by Salzburg zdążył wybudzić się z nawałnicy ciosów. Minęło dziewięć minut drugiej połowy, a Mueller trafił na 5:0. Legendarny już pomocnik Bayernu przyjął piłkę w polu karnym, obrócił się i po płaskim strzale podwyższył wynik.

Ekipa rok młodszego od Nagelsmanna Matthiasa Jaissle'a wcale nie przypominała tej sprzed trzech tygodni. Jedyny przebłysk nastąpił w 70. minucie. Brenden Aaronson po długim rajdzie dograł do Mauritsa Kjaergaarda, a ten mocnym strzałem przechytrzył Neuera i uratował twarz gości.

Nie wyglądało to raczej na początek zażartej pogoni za rywalem, ale Bayern był po prostu nie do zatrzymania. W końcówce zdobył jeszcze dwie bramki. Mueller wykorzystał drugą okazję w polu karnym, a później Leroy Sane w końcu dołożył gola do dwóch asyst i trafił na 7:1. Na koniec pokazał się raz jeszcze Lewandowski, który asystował Niemcowi piętą.

Młode gwiazdy ataku - Gnabry i Sane - znów pokazały, że warto było na nie postawić. Z kolei trójka liderów, czyli Lewandowski, Mueller i Neuer kolejny raz wysłali jasny komunikat do zarządu - czas zakończyć negocjacje i przedłużyć kontrakty, które wygasają w 2023 roku!

A Nagelsmann może znów się uśmiechnąć. Po ostatnich wpadkach w Bundeslidze pokazał, że w kluczowym momencie jego zespół nie zawodzi. Żeby znów wygrać Ligę Mistrzów, muszą grać tak jak we wtorkowy wieczór z Salzburgiem.

Szkoda tylko Kamila Piątkowskiego. Obrońca mistrza Austrii wszedł na boisko w 46. minucie, ale razem z kolegami nie zdążył powstrzymać rywali. To było ich pożegnanie z tą edycją Ligi Mistrzów.

Bayern Monachium - Red Bull Salzburg 7:1 (4:0)
1:0 - Lewandowski 12. (k.)
2:0 - Lewandowski 21. (k.)
3:0 - Robert Lewandowski 23. 
4:0 - Serge Gnabry 31.
5:0 - Thomas Mueller 54.
5:1 - Maurits Kjaergaard 70.
6:1 - Thomas Mueller 83.
7:1 - Leroy Sane 86.
Bayern:

Manuel Neuer - Benjamin Pavard, Niklas Suele (66. Tanguy Nianzou), Lucas Hernandez (60. Dayot Upamecano) - Joshua Kimmich, Jamal Musiala (66. Marc Roca) - Serge Gnabry (46' Buona Sarr), Thomas Mueller, Leroy Sane, Kingsley Coman (66. Eric Maxim Choupo-Moting) - Robert Lewandowski.

Salzburg: Philipp Koehn - Rasmus Kristensen, Oumar Solet (46' Kamil Piątkowski), Maximilian Woeber, Andreas Ulmer - Nicolas Capaldo, Mohamed Camara (68. Samson Tijani), Nicolas Seiwald (46' Luka Sucić) - Brenden Aaronson - Chukwubuike Adamu (61' Maurits Kjaergaard), Karim Adeyemi (61' Benjamin Sesko).

Sędzia: Clement Turpin (Francja).

Ważna decyzja Ekstraklasy. Zrywają współpracę z rosyjską firmą
Nietypowy pomysł Aleksandara Vukovicia. Tym razem zadedykował wygraną ambasadorowi

Komentarze (10)
avatar
Legionowiak 4.0
9.03.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gratulacje Robert i Bayern! 
endriu122
9.03.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Brawo , Lewy to jest potęga ! 
avatar
k73
9.03.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Lewy w 20 minut w zasadzie sam rozstrzygnął losy tej rywalizacji. W pierwszej swojej akcji postraszył i obrońcę, który go krył i bramkarza. A potem trzy razy ich upodlił. I było po meczu. 
avatar
magister Lewandowski
9.03.2022
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Koncert ??? Wreszcie po 3 meczach posuchy macie materiał do pisania bo ostatnio jakoś cicho było o magistrze. Całe szczęście że to ostatnia taka drużyna na drodze Bayernu i w końcu przyjdzie mo Czytaj całość
avatar
grzegorz 1970
9.03.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Bawo Lewy !!!