W spotkaniu w Genui na boisko wyszło dwóch Polaków. W składzie Sampdorii znalazło się miejsce dla Bartosza Bereszyńskiego, a w zespole Juventusu w bramce stanął Wojciech Szczęsny.
I to właśnie bramkarz reprezentacji Polski był bohaterem swojej drużyny w końcówce. Wcześniej jednak dobrze spisali się jego koledzy z formacji ofensywnych. Juventus objął prowadzenie w 23. minucie, kiedy tor lotu piłki niefortunnie zmienił Maya Yoshida. W 1. połowie goście podwyższyli prowadzenie, kiedy w 34. minucie rzut karny wykorzystał Alvaro Morata.
Po zmianie stron gole długo nie padały. Gospodarze nadzieje na złapanie kontaktu bramkowego mieli w 74. minucie. Po analizie VAR sędzia podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Antonio Candreva, ale Szczęsny popisał się kapitalną interwencją.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski zrezygnował z olbrzymich pieniędzy. "Od razu rozpętała się burza"
Sampdoria gola zdobyła dziesięć minut później. Abdelhamid Sabiri pokonał polskiego bramkarza. Gospodarze ruszyli do ataku, ale Juventus szybko ich uspokoił w 88. minucie ustalając wynik spotkania.
Dodajmy, Polak popisał się nie tylko przy rzucie karnym. Zawodnik Juventusu pokazał piłkarski kunszt jeszcze w kilku kolejnych sytuacjach. Postawa Szczęsnego miała duży wpływ na to, że drużyna z Turynu sięgnęła po komplet punktów.
Sampdoria Genua - Juventus FC 1:3 (0:2)
0:1 - Maya Yoshida (sam.) 23'
0:2 - Alvaro Morata (k.) 34'
1:2 - Abdelhamid Sabiri 84'
1:3 - Alvaro Morata 88'
W 74. minucie Antonio Candreva (Sampdoria) nie wykorzystał rzutu karnego (Wojciech Szczęsny obronił).
Składy:
Sampdoria: Falcone - Bereszyński, Yoshida,Colley, Augello (82' Conti) - Candreva, Rincon (82' Trimboli), Thorsby - Sensi (66' Giovinco) - Quagliarella (62' Sabiri), Caputo.
Juventus: Szczęsny - Pellegrini (85' De Sciglio), Rugani, de Ligt, Danilo - Rabiot (75' Sandro), Arthur, Locatelli, Cuadrado - Morata, Kean (65' Vlahović).
Żółte kartki: Rabiot (Sampdoria) oraz Pellegrini (Juventus).
[multitable table=1368 timetable=10772]Tabela/terminarz[/multitable]
Czytaj także:
Lewandowski! Polak znów trafił
Lewandowski miażdży konkurencję. Sprawdź klasyfikację strzelców