To miał być wielki transferowy hit, ostatni element drużyny supergwiazd, która wreszcie zagwarantuje Paris Saint-Germain upragniony triumf w Lidze Mistrzów. Ostatecznie jednak transfer Leo Messiego do stolicy Francji trzeba póki co rozpatrywać w kontekście rozczarowań.
Argentyńczyk zatracił swój blask. W lidze francuskiej jak do tej pory, mimo rozegrania 18 spotkań, zdołał strzelić zaledwie 2 bramki. Nieco lepiej wyglądało to w Lidze Mistrzów, w której zanotował 5 trafień, jednak na niewiele się to zdało, bowiem paryżanie odpadli z rozgrywek już w 1/8 finału po porażce 1:3 z Realem Madryt.
To wszystko powoduje, że nastroje na Parc des Princes są dalekie od idealnych. W ostatnim meczu ligowym fani wygwizdali swoje gwiazdy, w tym właśnie Messiego.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zwariowana scena! Klubowa maskotka ruszyła do piłkarza
Nic więc dziwnego, że gdy pojawiła się informacja, że ojciec piłkarza, Jorge Messi, rozmawiał z zarządem Barcelony, to momentalnie rozpaliło plotki o potencjalnym powrocie Argentyńczyka na Camp Nou.
- To wygląda raczej tak, że Jorge Messi znowu zaczął dzwonić do dziennikarzy. Zresztą to już nie pierwszy raz, gdy w ten sposób stara się pociągać za sznurki - komentuje całą sytuację w rozmowie z WP SportoweFakty Marcin Gazda, ekspert telewizji Eleven Sports.
Inny kierunek
Jeszcze przed rokiem wydawało się, że Leo Messi jest Barcelonie niezbędny niczym tlen. To on w wielu meczach brał ciężar wygrywania spotkań na swoje barki. Bez niego zespół znacząco tracił na jakości.
Wydawało się zatem, że gdy opuści drużynę, to zdecydowanie klub bardziej będzie tęsknił za nim, niż on za klubem. Rzeczywistość wygląda jednak zgoła odmiennie.
- Ostatnio czytałem fragmenty "L'Equipe". Było tam wyraźnie zaznaczone, że dobra forma Barcelony odwróciła uwagę od Messiego. Teraz, gdy pod wodzą Xaviego drużyna gra na dobrym poziomie, to sprawa Messiego ucichła. Jeżeli jest natomiast mowa o Messim, to tylko wśród najbardziej sentymentalnych kibiców, którzy chcieliby takiego powrotu - komentuje Marcin Gazda.
Co więcej, nie tylko wśród fanów klubu ucichł temat powrotu Argentyńczyka. Również legenda Barcelony, Carles Rexach, który osobiście sprowadzał Messiego do stolicy Katalonii, nie wierzy w jego ponowną grę na Camp Nou.
- Ostatnio rozmawiałem osobiście z Carlesem Rexachem. To on podpisał z Messim ten słynny kontrakt na serwetce. Powiedział mi, że nie wierzy w to, że Messi wróci do Barcelony jako piłkarz. Stwierdził, że na pewno wróci do Barcelony, ale w innej funkcji, ponieważ jest to klub jego życia, jego serca, ale nie wróci już jako zawodnik - mówi nasz rozmówca.
- Oczywiście wiąże się to z wiekiem, z tym, że drużyna poszła w innym kierunku. Wiadomo też, że sprawy finansowe są w Barcelonie bardzo delikatną kwestią. Oczywiście, zawsze może dojść do przypadku takiego jak ten Daniego Alvesa, zawodnika, który jest legendą, ale gra za grosze. Teraz jednak Barcelona idzie w innym kierunku, patrzy na zawodników młodszych, a nie 35-letnich rocznikowo jak Messi, tak więc nie wierzę w ten powrót - dodaje Gazda.
Zachować spokój
Pytanie zatem, jaka przyszłość czeka samego Messiego. Jego przygoda z PSG póki co nie wygląda tak, jak to sobie zakładał. Francuski dziennikarz Romain Molina informował ostatnio, że Argentyńczyk nie czuje się najlepiej w stolicy Francji. Czy zatem już niedługo czeka nas kolejny hitowy transfer?
- Trudno tak naprawdę wróżyć z kryształowej kuli, ale myślę, że Messi pozostanie w Paryżu. Wciąż są tam wiązane z nim nadzieje i mimo rozczarowania w Lidze Mistrzów, będą chcieli kontynuować ten projekt - ocenia Marcin Gazda.
- To jednak na pewno będzie ciekawe lato w Paryżu, bo w związku z odpadnięciem z Realem Madryt może dojść w klubie do tąpnięcia. Osobiście uważam jednak, że PSG, o ile chce w jakikolwiek zdroworozsądkowy sposób budować kadrę na kolejne lata, musi zrezygnować z nerwowych ruchów. Tutaj potrzeba spokoju, a wywracanie wszystkiego do góry kołami niczego nie da - kończy ekspert.
W przeciwieństwie do PSG, w europejskich rozgrywkach wciąż walczy natomiast FC Barcelona. Już w czwartek, o 18:45, w ramach Ligi Europy, rozpocznie się rewanżowe spotkanie "Dumy Katalonii" z tureckim Galatasaray. Przed Katalończykami niełatwe zadanie, bowiem w pierwszym meczu, rozgrywanym na Camp Nou, padł bezbramkowy remis.
Czytaj także:
- Legia Warszawa prosi o pomoc. "To przerażające"
- Szef ukraińskiej federacji zaskoczył. Tego chce po zakończeniu wojny