Brawo Robert! Maszyna się nie zatrzymuje

PAP/EPA / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
PAP/EPA / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Pierwsza część meczu nie szła po myśli Roberta Lewandowskiego. Najlepszych zawodników globu można jednak poznać po tym jak kończą. Polak w sobotę zdobył bramki numer 30 oraz 31 w tym sezonie Bundesligi, a jego zespół rozgromił Union Berlin aż 4:0.

We wtorek do mediów społecznościowych trafił filmik z treningu Bayernu Monachium, na którym Robert Lewandowski doznał urazu. Ostatecznie ten na szczęście nie był groźny i napastnik w sobotę mógł więc powalczyć o kolejne gole w tym sezonie Bundesligi.

Spotkanie z Unionem Berlin na początku nie szło po myśli Polaka. Choć nie brakowało okazji do strzelenia gola. Już w dziesiątej minucie Lewandowski niespodziewanie przechwycił piłkę przed polem karnym rywali. Chciał sprytnie przerzucić ją nad Andreasem Luthe, ale golkiper gości zwyciężył w tym pojedynku.

Szczęście nie dopisało kapitanowi reprezentacji Polski także w 29. minucie, kiedy nie porozumiał się Leroyem Sane. Futbolówka odskoczyła mu w najważniejszym momencie i tym samym odebrał sobie szansę na zdobycie bramki. A jego koledzy z zespołu w międzyczasie strzelali.

ZOBACZ WIDEO: Reprezentant Polski szuka klubu. Ciekawe propozycje na stole

Bombardowanie rozpoczął Kingsley Coman. Francuz zszedł do środka i posłał prawdziwą petardę zza pola karnego. Kilka minut później prowadzenie podwyższył jego rodak, Tanguy Nianzou. Francuski defensor wygrał pojedynek powietrzny po dośrodkowaniu Joshuy Kimmicha z rzutu rożnego i trafił do siatki.

Robert Lewandowski w końcu zapisał się na liście strzelców pod koniec pierwszej połowy. Napastnik Bayernu Monachium pewnie wykorzystał "jedenastkę", którą sam wywalczył. Chwilę wcześniej bramkarz Unionu Berlin z całym impetem wpakował się w niego, a sędzia odgwizdał faul.

Pierwszą część gry snajper zakończył więc w najlepszy sposób. Choć nie brakowało stresów, kiedy Timo Baumgartl brutalnie sfaulował Polaka. Ten przez dłuższy moment utykał, ale ostatecznie doszedł do siebie i mógł kontynuować grę.

Po przerwie napastnik Bawarczyków udowodnił, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Świetną akcję gospodarzy podsumował właśnie Robert Lewandowski, który wykorzystał podanie Jamala Musiali i z bliskiej odległości pokonał golkipera Unionu Berlin.

Mimo otrzymanych ciosów gra gości w ofensywie mogła podobać się w pierwszej połowie, bowiem mieli niejedną okazję do strzelenia gola. Brakowało jednak precyzji, a raz drogę do bramki w cudowny sposób zablokował Manuel Neuer. Doświadczony bramkarz pokazał swój refleks przy uderzeniu Robina Knoche.

Zespół Juliana Nagelsmanna kontrolował przebieg wydarzeń w drugiej części gry, a tempo mocno spadło. Nie może to dziwić, bowiem Bayern Monachium wchodzi w najważniejszą część sezonu. Ekipa z Allianz Arena walczy o obronę tytułu mistrza Niemiec, a już na początku kwietnia stoczy pierwszy bój z Villarrealem w ćwierćfinale Ligi Mistrzów.

Bayern Monachium - 1.FC Union Berlin 4:0 (3:0)
1:0 - Kingsley Coman 16'
2:0 - Tanguy Nianzou 25'
3:0 - Robert Lewandowski 45'
4:0 - Robert Lewandowski 49'

Składy:

Bayern Monachium: Manuel Neuer - Josip Stanisić, Tanguy Nianzou, Dayot Upamecano, Lucas Hernandez - Joshua Kimmich (75' Corentin Tolisso), Jamal Musiala (62' Marcel Sabitzer) - Kingsley Coman (68' Serge Gnabry), Leroy Sane (75' Marc Roca), Thomas Mueller (75' Eric Maxim Choupo-Moting) - Robert Lewandowski

FC Union Berlin: Andreas Luthe - Paul Jaeckel, Robin Knoche, Timo Baumgartl - Julian Ryerson, Kevin Moehwald (62' Andras Schafer), Rani Khedira, Bastian Oczipka - Genki Haraguchi (84' Anthony Ujah) - Sheraldo Becker (72' Sven Michel), Taiwo Awoniyi (62' Andreas Voglsammer)

Żółte kartki: Timo Baumgartl (FC Union Berlin), Jamal Musiala (Bayern Monachium), Tanguy Nianzou (Bayern Monachium)

Sędzia: Harm Osmers

Zobacz też:
Dwa gole w meczu Rakowa z Legią!
Piątek i Fiorentina sprawili sensację

Źródło artykułu: