Szczere wyznanie reprezentanta Polski. "Netflix, coca-cola i chipsy"

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Krystian Bielik
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Krystian Bielik

- Mogę otwarcie powiedzieć, że ostatnie dwa lata były najtrudniejsze w moim życiu. Nie ma o czym w ogóle dyskutować! - mówi Krystian Bielik w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

Swój ostatni mecz w reprezentacji Polski rozegrał w listopadzie 2019 roku. Był w formie, miał wielkie plany, m.in. udział w mistrzostwach Europy. Życie miało jednak dla Krystiana Bielika inny scenariusz.

- Dwa lata temu wiedziałem, że będę grał na EURO, bo byłem w świetnej formie, ale ta kontuzja wszystko rozwaliła - przyznał w rozmowie z "PS". Marzenia musiał odłożyć.

Dwa razy zerwane więzadła w kolanie. Dwa razy w tym samym kolanie. Pierwszy raz w 2020 roku, drugi w 2021.  To był prawdziwy koszmar dla 24-letniego obecnie zawodnika, który na co dzień reprezentuje barwy Derby County.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: naprawdę tak chciał czy... mu zeszło?!

Kontuzje zmieniły wiele w jego głowie. - Wielu zawodników, dopóki nie dozna ciężkiej kontuzji, nie do końca skupia się na każdym aspekcie życia piłkarza - przyznał wprost. W jego opinii dopiero wtedy zmienia się nastawienie, podejście do pracy, przygotowanie.

Zaczyna się dbać o każdy aspekt. Więcej myśleć. - Staram się być mądrzejszy na boisku. Jeśli wiem, że nie wygram piłki, nie lecę na hurra - wyjaśnia. - Przed kontuzjami szedłem czasem na żywioł.

Co ważne, kontuzje go nie złamały, bo jest twardy. Zdradza jednak, że były trudniejsze momenty. - Były takie dni, kiedy nic mi się nie chciało, tylko siedziałem od rana do wieczora przed Netfliksem, pijąc Coca-Colę, jedząc chipsy i lody. Tak było zwłaszcza na początku. Do depresji było jeszcze daleko - powiedział szczerze.

Miał wtedy ochotę być sam, ale wiedział, że to wszystko przejdzie. - Daleko było mi do tego, żeby się poddać. Wiem, że zawsze trzeba walczyć - dodał.

Z kolanami Bielik miał jednak problemy od dłuższego czasu. Wszystko przez to, że w młodości w trzy miesiące urósł aż 10 centymetrów. To nie pozostało bez znaczenia. Wpływu na kontuzje - w jego opinii - to jednak nie miało. Nabawił się ich na murawach, które były w fatalnym stanie.

To wszystko jest już jednak za Bielikiem. Teraz zaczyna nowy rozdział. - Dostałem powołanie, jestem przeszczęśliwy i jeśli wejdę na boisko, pomogę drużynie w każdy możliwy sposób - rzucił.

Bielik zyskał uznanie w oczach nowego selekcjonera Biało-Czerwonych Czesława Michniewicza. Czy dostanie szansę zagrać w meczu, którego stawką będzie wyjazd na mundial w Katarze? 24-latek ponownie może realnie marzyć o wyjazd na wielką imprezę.

Zobacz także:
To byłby hit. Krychowiak był bliski sensacyjnego transferu
Postawa Polaków budzi szacunek. Włosi mówią: Jesteście fantastyczni

Źródło artykułu: